– Opinia publiczna już nie wie, komu wierzyć – mówiła Ewa Błasik, wdowa po gen. Andrzeju Błasiku, komentując ujawnione przez RMF FM stenogramy. Ewa Błasik, Małgorzata Wasserman i Magdalena Merta i Ewa Kochanowska zorganizowały w Sejmie konferencję prasową, podczas której zaapelowały o powołanie komisji międzynarodowej ws.katastrofy smoleńskiej.
– Nie odpowiemy sobie w jednoznaczny sposób, póki nie dostaniemy się do oryginalnych czarnych skrzynek – mówiła Małgorzata Wasserman, komentując wstępne wnioski prokuratury dot. ustalenia winnych katastrofy smoleńskiej. Jak podkreślała podczas konferencji, w obecnej sytuacji dobrym rozwiązaniem jest powołanie międzynarodowej komisji ws.zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, w której pracowaliby niezależni eksperci. – Najlepiej aby oni byli delegowani z różnych państw – mówiła Wasserman.
Jak tłumaczyła Ewa Błasik, nieudolne działania prokuratury oraz nowe stenogramy to "zakłamywanie rzeczywistości". – Ja nie rozpoznałam głosu mojego męża - mówiła. Podczas konferencji, kobieta podkreśliła, że identyfikacji głosu jej męża nie dokonał też instytut ekspertyz sądowych, a "ustalenia pana Artymowicza i biegłych mijają się z prawdą". – Opinia publiczna już nie wie komu ufać – dodała.
Wdowa podkreśliła też, że jej mąż nigdy nie zmuszałby pilotów do lądowania "aby zaspokoić oczekiwania polskiego prezydenta". – Mój Andrzej poszedłby za nimi w ogień – dodała. – To jest żenada totalna (...) kompromitacja polskiej prokuratury – podsumowała.