- Bezpieczeństwo jest ważniejsze niż decyzje biurokratów - powiedział minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski w Waszyngtonie w wywiadzie udzielonym Katy O\'Donnell i Andrew Hannie z „Politico” w trakcie ostatniej wizyty w Stanach Zjednoczonych.
Mówiąc o postępowaniach Komisji Europejskiej w sprawie naruszenia prawa wspólnotowego, minister oskarżył Brukselę o kampanię „nacisków politycznych” mającą na celu wzniecanie podziałów wśród państw środkowoeuropejskich. – Jeśli chodzi o konferencje prasowe pana Timmermansa, to otwarcie przyznaje on, że monitorowanie sytuacji w Polsce jest jego osobistą misją – powiedział. - Problem polega na tym, że wybory wygrały partie wyznające tradycyjne wartości: rodzinne, religijne i inne. A nie partia postępowa. I to jest problem, jaki mają oni z Polską, Węgrami i jeszcze z kilkoma innymi krajami – dodał minister.
Witold Waszczykowski dał do zrozumienia, że niektórzy politycy i urzędnicy w Brukseli chcą podzielić Grupę Wyszehradzką. - Grupa pracowała ostatnio wspólnie nad szeregiem trudnych problemów europejskich. Mamy na przykład wspólne stanowisko w sprawie relokacji - powiedział minister. - Mamy bardzo zbliżone stanowisko w sprawie dyrektywy o pracownikach delegowanych oraz w innych kwestiach. I naturalnie niektórzy politycy i urzędnicy przejawiają skłonność do wywoływania podziałów w Grupie i rozmawiania z nami osobno – wyjaśnił.
Nawiązując do problemu migracji i uchodźców, z którym mierzy się Unia, szef polskiej dyplomacji podkreślił, że leży on w gestii każdego państwa członkowskiego. - Nie należy to do prerogatyw aparatu urzędniczego w Brukseli, ponieważ przyjmowanie migrantów jest uzależnione od demografii i rynku pracy – powiedział dodając, że polski rząd nie wykona ostatniego wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. - Nie zgadzamy się z tym. Bezpieczeństwo jest ważniejsze niż decyzje biurokratów - powiedział Witold Waszczykowski.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Tusk znów obiecuje pieniądze na zdrowie, ale internauci przypominają, że poprzednie obietnice skończyły się miliardami dla nielegalnej TVP