Warzecha: PiS doszedł do wniosku, że nie warto grać starymi kandydatami, skoro sytuacja w miastach jest trudna
Gośćmi red. Rafała Ziemkiewicza w programie "Salonik polityczny" byli Joanna Miziołek, Mariusz Gierej oraz Łukasz Warzecha. – To jawny spór z PO. Wywalczył dla mieszkańców Warszawy wiele za pośrednictwem komisji weryfikacyjnej. Lansuje się na "zwyczajnego chłopaka" – mówiła Miziołek o kandydaturze Jakiego na prezydenta miasta stołecznego.
"Nowa Konstytucja" Andrzeja Dudy
– To było zapowiadane jako ważne wydarzenie. Jeszcze minister Mucha mówił, że będzie to znaczące wystąpienie. Nie było tam nikogo z PiS. Najwyższym przedstawicielem był wicemarszałek Senatu. To była całkowita obstrukcja partii. Można było odnieść wrażenie, że pan prezydent pogodził się z tym, że prezes PiS zrobił mu obstrukcję – rozpoczął Warzecha.
– Jak Andrzej Jarkowi, tak Jarek Andrzejowi – tak bym opisał kwestię Konstytucji. Pan prezydent, by wyjść z ofensywą, powinien zapytać społeczeństwo, czy też życzy sobie zmiany Konstytucji. Nie jest ona najlepsza. Ani jedna strona w tym sporze nie dogada się co do jej podstaw. Konsensusu nie będzie jeszcze długo – dodał Gierej.
– To Konstytucja z 1997 roku, nie byliśmy wówczas w Unii Europejskiej – zauważyła Miziołek.
– Czy Konstytucja jest dobra na te czasy? Każdy artykuł można interpretować na różne sposoby. Może zrobienie z niej tasiemca o dwóch tysiącach zapisów ma większy sens… – sugerował Gierej.
– Opozycja nie będzie zmieniała Konstytucji. Politycy Nowoczesnej mówią, że chcą systemu kanclerskiego. Nie ma takiej atmosfery w społeczeństwie. Minister Mucha jeździł po regionach, zadawał pytania. Trzeba było rzucić istotne dla społeczeństwa hasła i wówczas można było "jechać z tematem" – mówiła Miziołek.
– Polska nie potrzebuje żadnej Konstytucji, my potrzebujemy dewizy: "Jakoś to będzie" – prześmiewczo podsumował pierwszą część programu gospodarz programu, Rafał Ziemkiewicz.
Kandydaci PiS-u na prezydentów największych miast
– Jeszcze dwa tygodnie temu panowała narracja, że przeważa Michał Dworczyk. Moim zdaniem słusznie, że postawiono ostatecznie na Patryka Jakiego. To jawny spór z PO. Wywalczył dla mieszkańców Warszawy wiele za pośrednictwem komisji weryfikacyjnej. Lansuje się na "zwyczajnego chłopaka" – dostrzegła Miziołek.
–Patrząc na listę kandydatów, dostrzegam dwie rzeczy. Konferencję zwołano w pośpiechu co znaczy, że PiS jest w defensywie. Ziobro dostał Warszawę, która jest pod dużym znakiem zapytania. Porozumienie Gowina dostali Białystok i Olsztyn – opisał Gierej.
– Wśród tych kandydatów jest przynajmniej trzech członków ważnych gremiów: Jaki – komisja weryfikacyjna, Wasserman – komisja ds. Amber Gold, Buda – członek komisji ds. VAT-u. Co dalej z tymi komórkami? To niezwykle młodzi kandydaci. Nie mówię, że to źle. PiS doszedł do wniosku, że nie warto grać starymi kandydatami, skoro sytuacja w miastach i tak jest trudna. Nie wiem czy to zadziała, jednak stoi za tym strategiczna myśl – tłumaczył Warzecha.
– Nie zgodzę się, że PiS jest w defensywie w ujęciu kandydatur. To właśnie PO ciągle staje w obronie. Byli przygotowani, że w Warszawie stanie do rywalizacji Michał Dworczyk. Zupełnie się nie spodziewali Jakiego. PO nie ma żadnej strategii na te wybory. Wybory samorządowe od lat były domeną Platformy –oceniła Miziołek.
Protest niepełnosprawnych zagwozdką PiS-u
– To środowisko zostawione jest od lat. System świadczeń rodzinnych i pomocy społecznej jest psuty od 25 lat. Chodzi o mechanizm. Przyjrzałem się strukturze zasiłków. Istnieje zasiłek rodzinny oraz dziewięć dodatków. Kiedy PiS dochodził do władzy i stwierdził, że pojawi się program 500+, był to idealny moment, aby wyczyścić te struktury. Wówczas zabrakło kierunkowej decyzji partii. Zlikwidowanie dodatków sprawiłoby wielki cios PR-owy – referował Gierej.
– Niepełnosprawni, gdyby nie te nagrody, nawet by się nie ujawnili. Jeśli się rozejrzymy, nie widać tam Beaty Szydło. Wojna w rządzie PiS-u jest na wielu płaszczyznach – dodał.