Zero uprzedzeń, animozji, stwarzania nadmuchanych problemów. Władze nadmorskiej Odessy dały przykład stołecznemu ratuszowi. Kiedy w stolicy Polski trwa wieloletnia debata nad zasadnością zmiany nazwy Alei Armii Ludowej na Lecha Kaczyńskiego, Ukraińcy zrobili to już w 2010 roku i to zaraz po katastrofie smoleńskiej! 27 maja odeska rada miasta podjęła decyzję jednogłośnie. Przy okazji na jednym z budynków odsłonięto wówczas także tablicę pamiątkową.
Ulica Lekha Kachyns'koho znajduje się we wschodniej części miasta. Ma około 300 metrów długości i jak wynika z map sytuacyjnych, jest przedłużeniem ulicy Polskiej. Tuż obok w czasach przedwojennych znajdowały się prestiżowe hotele oraz nadmorska promenada.
Tymczasem w stolicy Polski na ulicę Lecha Kaczyńskiego nie ma miejsca. Według radnych PO były Prezydent RP, były Prezydent Warszawy czy były prezes Najwyższej Izby Kontroli nie zasługuje na szacunek i upamiętnienie. W 2020 roku szef Klubu Radnych Koalicji Obywatelskiej Jarosław Szostakowski oznajmił podczas sesji, że dopóki w Polsce rządzi PiS, nadawanie ulicy w Warszawie imieniem Lecha Kaczyńskiego byłoby skrajnie upolitycznione.
- Jestem przeciw i apeluję do pana prezydenta Rafała Trzaskowskiego o to, żeby dopóki w Polsce rządzi Prawo i Sprawiedliwość, nie występował z takim wnioskiem – poinformował.
To jednak nie koniec. Sam Trzaskowski odniósł się też do koncepcji nadania nazwy ulicy imieniem Marii i Lecha Kaczyńskich.
- Sygnalizowałem, że nie ma zgody wśród radnych Koalicji Obywatelskiej, na to, żeby ta decyzja teraz zapadła. Przypominam, że to jest decyzja Rady Warszawy, no i te moje przewidywania, po moich wstępnych rozmowach, się potwierdziły – powiedział.
Wygląda więc na to, że do czasu sprawowania władzy w Warszawie przez Koalicję Obywatelską, wszelkie wcześniejsze obietnice dotyczące uregulowania tej kwestii można włożyć między bajki.