– Prawdziwi uchodźcy to może jedna piąta tego tłumu. Większość chce łatwego życia na zasiłku, który obiecała Angela Merkel – mówi portalowi natemat.pl Ghaze Abdulloh, Syryjczyk, właściciel znanych w Warszawie restauracji Amrit Kebab.
– Zapewniam, że większość z nich nie musiała uciekać z własnych domów z powodu wojny. Rozpoznaję tam Erytrejczyków, Marokańczyków. Owszem, są też Syryjczycy. Cały czas dostaję SMS-y i wiadomości na Facebooku. W rodzaju: "Jedziemy do Niemiec, pomieszkać u Angeli" – mówi Abdulloh pytany o to, jak ocenia przyjmowanie przez kraje europejskie muzułmańskich imigrantów.
Syryjczyk mieszkający w Polsce nie ma wątpliwości, że większość imigrantów motywują względy ekonomicznie, nie zaś strach o własne życie. – Jeśli syryjski stomatolog straci dom na wojnie, to przeprowadzi się do Libanu, Turcji czy Jordanii i nie musząc uczyć się języka, będzie zarabiał dwa razy więcej niż polski dentysta. Ci, którzy szturmują granice, to w większości słabo wyedukowani ludzie z pustyni. Zobaczcie jaki bałagan zostawiają za sobą. Wstyd mi. Przykro mi to mówić jako dumnemu Syryjczykowi – wyjaśnia Abdulloh.
– Oni usłyszeli, że Niemcy przyjmują wszystkich, więc porzucają dobytek i jadą po łatwe życie. Co oni wniosą? Koran pod pachą – ocenia.
Właściciel sieci restauracji Amrit Kebab podkreśla, że zdecydował się na rozmowę, aby uzmysłowić Polakom, że ten kraj angażuje się w coś, co go nie dotyczy. – Niezależnie od motywacji ci ludzie nie chcą do Polski i stąd uciekną, co tylko będzie prowokować dalsze problemy. Ponadto nie wszyscy ci imigranci muszą szturmować europejskie granice, bo ich domy spłonęły, nie wszyscy są skrzywdzeni wojną. Tak naprawdę nie wiemy komu pomagamy. I dlatego bardziej rozumiem tych ludzi, którzy obawiają się, że przybysze narobią tu bałaganu – podkreśla Ghaze Abdulloh.