– Na pewno nie da się tego zrobić w przeciągu 2-3 miesięcy, jak chciałaby tego opozycja, ale czy będą to trzy lata? Mam nadzieję, że nie – mówił w "Republice na Żywo" Marek Suski, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Gościem programu "Republika na Żywo" był poseł Marek Suski z Prawa i Sprawiedliwości, który zasiada w sejmowej komisji śledczej ds. wyjaśnienia afery Amber Gold. Dwa dni temu odbyło się pierwsze merytoryczne posiedzenie komisji.
"Pierwsze posiedzenie było poświęcone w dużym stopniu doborowi doradców z różnych dziedzin"
Marek Suski, mówiąc o wnioskach, jakie płyną po tym posiedzeniu wskazał, że sprawa Amber Gold to "dość rozległa materia, z bardzo wielu dziedzin: prawa, prawa lotniczego, prawa bankowego, skarbowego, ubezpieczeniowego, marketingu, także bardzo wiele dziedzin". – Stąd to pierwsze posiedzenie było poświęcone w dużym stopniu doborowi doradców z różnych dziedzin i pierwszej przymiarce dokumentów, o jakie się zwrócimy, czyli tzw. wniosków dowodowych do różnych instytucji, ten katalog także okazał się dość długi. I kiedy spłyną pierwsze dokumenty zamierzamy rozpocząć od badania działań bądź zaniechań prokuratury, bo były one porażająco duże. Sprawy dyscyplinarne wobec prokuratorów, którzy nie podejmowali działań, później umarzali te działania, które rozpoczęli – to będzie pierwszy etap prac, a później przejdziemy do następnych, uzgodnionych – wskazał poseł PiS.
"Nie da się tego zrobić w przeciągu 2-3 miesięcy"
Zapytany o to, do kiedy komisja będzie pracować przypomniał, że może pracować do końca kadencji. – Ale na pewno nie w przeciągu trzech miesięcy, bo już pan Brejza (Platforma Obywatelska – red.) proponował, żebyśmy w lutym mieli sprawozdanie i protokół, pomijając różne wątki w tej aferze – zdradził Suski. Zwrócił jednak uwagę, że "nie da się pracować dzień po dniu, bo jak to jeden kolega wyliczył to są około dwa tiry akt do przerobienia". – Pewnie wszystkiego nie da się przeczytać, ale może być tak, że w niektórych aktach jest gruba teka, a jest tylko jeden dokument, który będzie wskazywał na te nieprawidłowości (...). Na pewno nie da się tego zrobić w przeciągu 2-3 miesięcy, jak chciałaby tego opozycja, ale czy będą to trzy lata? Mam nadzieję, że nie – powiedział.
Marek Suski zaznaczył, że "komisja śledcza została powołana dlatego, że organy państwowe były bezsilne, bezradne". – Niektóre tylko, jak KNF, podejmowały pewne działania, były powództwa BGŻ-u, po których prokuratura bardzo opieszale albo wręcz w sposób taki, żeby nie wyjaśnić tych spraw podejmowała działania – przypomniał.