"Od ponad dwóch lat sądy przerzucają się aktami sprawy przeciwko Mirosławowi K., byłemu baronowi PSL z Podkarpacia. Niby jest już ostateczna decyzja, jednak nadal brak terminu rozprawy. Tym razem z powodu choroby sędziego" – czytamy w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Akt oskarżenia przeciwko Mirosławowi K., byłemu marszałkowi podkarpackiemu, został sporządzony w kwietniu 2015 r., jednak do dziś nie został odczytany. Sprawa trafiała do różnych sądów, ale pod rozmaitymi pretekstami próbowały one jej się pozbyć. Akta krążyły pomiędzy Rzeszowem, Lublinem, Przemyślem, Jarosławiem. Dawny działacz PSL-u, którego oskarżono o poważne przestępstwa (m.in. przyjmowanie łapówek i gwałt) jeszcze poczeka na wyrok. Na początku kwietnia wydawało się, że to koniec tych przepychanek. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie odrzucił bowiem wniosek Sądu Rejonowego w Przemyślu o przekazanie sprawy do wyższej instancji. Od tamtej pory minął jednak miesiąc, ale pierwszy termin nie został wyznaczony. – Z powodu choroby sędziego referenta – tłumaczy Małgorzata Reizer, rzecznik Sądu Okręgowego w Przemyślu.
W innym wątku afery podkarpackiej aktem oskarżenia jest objęta Anna H., była szefowa Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie. Śledczy ze specwydziału Prokuratury Krajowej w Katowicach sporządzili akt oskarżenia miesiąc temu, Annie H. postawiono sześć zarzutów, wśród nich przyjmowanie korzyści majątkowych (łącznie 170 tys. zł). Akta zostały przesłane do Sądu Rejonowego w Rzeszowie, ale jest mało prawdopodobne, aby sprawa tam się toczyła. Wiadomo za to, że Anna H. szybko nie wyjdzie na wolność. W miniony piątek rozpatrzono zażalenie obroń- ców byłej szefowej prokuratury na dalsze stosowanie tymczasowego aresztu. – Decyzja sądu rejonowego została utrzymana w mocy, a to oznacza, że Anna H. pozostanie w areszcie – potwierdziła nam sędzia Marzena Ossolińska-Plęs, rzecznik Sądu Okręgowego w Rzeszowie.