– Zmiana jest możliwa. Nigdy nie było tak blisko, aby Hanna Gronkiewicz-Waltz przestała być prezydentem Warszawy – mówił w wieczornym programie „Wolne głosy” Jacek Sasin. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta stolicy apelował do warszawiaków o aktywność wyborczą.
– Ważne, żeby wszyscy Ci, którzy chcą zmiany, poszli zagłosować. Jest obawa, że warszawiacy zostaną w domach – podkreślał Sasin. – Gdyby dziś 320 tys. osób, które były na referendum i chciały odwołać Hannę Gronkiewicz-Waltz, zagłosowałyby przeciw niej, obecna prezydent przestałaby pełnić urząd – podkreślał polityk.
Zachęcał, aby ponownie w tych wyborach pójść do urn i pokazać czerwoną kartkę obecnej prezydent. – Pani prezydent sama przyznała, że uszła z niej energia, a Warszawie potrzeba prezydenta, który będzie śmiało stawiał czoła wyzwaniom – stwierdził Sasin.
Ponadpartyjny prezydent
– Klęska SLD nic ich nie nauczyła, cały czas kurczowo trzymają się Hanny Gronkiewicz-Waltz. Nie wiem, czy to głupota, strach przed nowością, czy być może obawa przed utratą synekur –zastanawiał się kandydat na prezydenta stolicy, oceniając kandydata SLD, który polecił swoim wyborcom głosowanie na obecną prezydent.
– Jest front ludzi, którzy chcą zmiany. To nie tylko Piotr Guział i Przemysław Wipler, także kilku innych, trochę mniej znanych kandydatów. To pokazuje solidarność w celu, pomimo wielu różnic światopoglądowych – tłumaczył Jacek Sasin.
Zaznaczył, że „do dobrego zarządzania miastem nie potrzebna jest ideologia, a szyld partyjny nie decyduje o jakości rządzenia”. – Apeluję do warszawiaków, aby odrzucić te schematy podczas wyborów. Należy wybierać konkretne osoby, nie partie – zwrócił się do wyborców.
Kiełbasa wyborcza pani prezydent
– Ile warta jest decyzja pani prezydent, ogłaszana na dzień przed wyborami, decyzja, której nie potrafiła podjąć podczas dwóch kadencji – stwierdził Sasin, oceniając wzmożoną aktywność Gronkiewicz-Waltz w ostatnich dniach.
Odniósł się również do opóźnień w budowie metra. – Mamy potwierdzenie od ekspertów, że metro nie ruszy w grudniu. To była obietnica wyborcza – zauważył Jacek Sasin. – Pani premier Kopacz, aby wspomóc partyjną koleżankę, jeździła metrem bez atestów bezpieczeństwa. To kuriozum i narażanie się na niebezpieczeństwo – uzupełniał.
Kandydat PiS na prezydenta stolic zauważył również, że jego oponentce skończyły się pomysły dla warszawiaków. – Skończyły się argumenty i pomysły. Oczywiście pojawia się straszenie PiS-sem, ale warszawska Platforma i pani prezydent nie doceniają mądrości warszawiaków – ocenił Sasin.
Pluralistyczne otoczenie, koniec z upartyjnieniem warszawskiego samorządu
– Nie uważam, że zjadłem wszystkie rozumy i chciałbym korzystać z doświadczenia warszawskich działaczy, także ruchów miejskich, z którymi toczę bardzo konstruktywne dyskusje – zaznaczył Jacek Sasin. Jego zdaniem obecnie jest wielkie poruszenie w Warszawie, bunt przeciw pani prezydent. – Trzeba tylko iść na wybory i powiedzieć Hannie Gronkiewicz-Waltz „do widzenia!” – zaznaczył.
Poinformował także, że chciałby skończyć ze „skrajnym upartyjnieniem warszawskiego samorządu”. – Hanna Gronkiewicz-Waltz otoczyła się wyłącznie ludźmi z własnej partii. Jest to monopolizacja władzy w ręku jednej osoby, a to Warszawie szkodzi – zauważył. I dodał: – Ja jestem gwarantem rozbicia tego monopolu. – Chciałbym otoczyć się środowiskiem pluralistycznym, gotowym do działania. Będą kontrolować mnie radni, a ja będę czuł, że muszę działać właściwie – wyjaśniał.
W odniesieniu do propozycji wiceprezydenta miasta powierzonej reprezentantowi warszawskich ruchów miejskich, Sasin stwierdził, że ma wiele wspólnych z ruchami miejskimi pomysłów na Warszawę. – Chciałbym, żeby był w urzędzie miasta człowiek, który będzie pilnował, że te postulaty będą realizowane. Będzie mnie pilnował, żeby te pomysły nie zginęły – stwierdził.
Nie ma wiecznych prezydentów
– Ta władza obawia się aktywności społecznej, boi się, że warszawiacy ruszą do urn wyrazić swój sprzeciw. Znam wielu warszawskich urzędników, wspaniałych ludzi, którymi nie ma kto dobrze pokierować do działania – mówił Jacek Sasin.
Podkreślał także, że „nie ma wiecznych prezydentów miast, a zmiana jest potrzebna”. – Czuję, że jest ona na wyciągnięcie ręki. Potrzeba wiary, że pomimo brzydkiej pogody warszawiacy zechcą pójść na wybory. Myślę, że wielu warszawiaków uwierzyło w tę zmianę i liczę na ich entuzjazm – skwitował kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta stolicy.