Saryusz-Wolski o 27 mandatach PiS-u: nasza delegacja będzie trzecią, największą delegacja w Parlamencie Europejskim
– Wiemy, jakie osoby są na stole. Ale nie wiemy, kto będzie komisarzem – powiedział w kontekście zakończonego szczytu nieformalnego w Brukseli Jacek Saryusz-Wolski w rozmowie z red. Dorotą Kanią na antenie Polskiego Radio 24.
Europoseł wskazał, że Prawo i Sprawiedliwość było na ustach wszystkich przedstawicieli krajów Unii Europejskiej. – Sukces Prawa i Sprawiedliwości był na ustach wszystkich. 27 mandatów - nasza delegacja będzie trzecią, największą delegacja w Parlamencie Europejskim – wskazał. – Najwyższe stanowiska w #UE powinny zająć osoby, które łączą, a nie dzielą. Ktoś, kto jest za Europą otwartą, zrównoważoną, a nie Europą dwóch prędkości – mówił dalej.
Wskazał również, że "dla Polski ważna jest korekta kursu w Unii Europejskiej". – Koniec z besztaniem takich krajów jak Polska – dodał.
W rozmowie poruszono też kwestię Nord Stream 2. Saryusz-Wolski podkreślił, że "jedno, co może zatrzymać projekt, to jedynie sankcje amerykańskie". – To taki miecz, który może tę sprawę przeciąć. Tego jeszcze nie wiemy – mówił polityk.
– Wydatki na obronę w Unii Europejskiej są papierkiem lakmusowym, miernikiem szczerości deklaracji. Polska jako państwo frontowe jest w czołówce nakładów na obronność. Inni mówią o armii europejskiej, ale nic w tej materii nie robią – powiedział Saryusz-Wolski.
Odnosząc się do brexitu wskazał, że "gdyby Brytyjczycy zostali W Unii Europejskiej, to dla Polski byłaby znakomita wiadomość. Obstawiałbym pozostanie Wielkiej Brytanii w UE. Mielibyśmy zrównoważoną Europę".
Na koniec odniósł się do zachowania Donalda Tuska po wyborach do Parlamentu Europejskiego. – Zrobił unik. Jest porażka Koalicji Europejskiej, a jego przyjazd to byłaby konieczność powiedzenia o porażce podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego. Milczy, jak zwykle to bywało po przegranych. Może z tego powodu nie chciał wylądować w Warszawie – podsumował.