W nocy z 3 na 4 lipca 1941 roku Wzgórza Wuleckie we Lwowie stały się miejscem straszliwej kaźni polskich elit naukowych; wspominając dzisiaj tamtą tragedię, nie możemy zamykać oczu na relatywizowanie zbrodni niemieckich dokonanych podczas II wojny światowej - podkreślił w niedzielę premier Mateusz Morawiecki.
- Elita Narodu Polskiego II RP w niemieckich planach budowy "nowej Europy", miała zostać wymordowana. Wraz z atakiem 1 września 1939 roku na Polskę, Niemcy rozpoczęli realizować swoje zbrodnicze plany. Ich elementem było ludobójstwo dokonane na profesurze uczelni lwowskich oraz ich rodzinach. W nocy z 3 na 4 lipca 1941 roku Wzgórza Wuleckie, które przed wojną kojarzyły się mieszkańcom Lwowa z nieużytkami, stały się miejscem straszliwej kaźni polskich elit naukowych - napisał Morawiecki na Facebooku.
- Wspominając dzisiaj tamtą tragedię, nie możemy zamykać oczu na relatywizowanie zbrodni niemieckich dokonanych podczas II wojny światowej. Zagłady, której ofiarami stali się Polacy, nie zrobili jacyś bezimienni naziści, ale hitlerowskie Niemcy. I tę prawdę należy nie tylko przypominać, ale i wzmacniać dla przyszłych pokoleń - dodał.
80 lat temu w nocy z 3 na 4 lipca Niemcy aresztowali we Lwowie ponad 20 profesorów uczelni lwowskich, a także ich bliskich, przyjaciół oraz osoby przypadkowo zastane w mieszkaniach; wszyscy zostali zamordowani 4 lipca na Wzgórzach Wuleckich; od kul zginęło 40 osób, wśród nich profesorowie: Antoni Cieszyński, Władysław Dobrzaniecki, Jan Grek, Jerzy Grzędzielski, Edward Hamerski, Henryk Hilarowicz, Włodzimierz Krukowski, Roman Longchamps de Berier, Antoni Łomnicki, Witold Nowicki, Tadeusz Ostrowski, Stanisław Piłat, Stanisław Progulski, Roman Rencki, Włodzimierz Sieradzki, Adam Sołowij, Włodzimierz Stożek, Kazimierz Vetulani, Kasper Weigel, Roman Witkiewicz oraz Tadeusz Boy-Żeleński.