Polska powinna być światowym liderem w produkcji cydru, polską specjalnością powinien być też kalwados - uważa minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Zapowiedział, że zaproponuje rządowi skup jabłek od sadowników, które byłyby rozdawane dzieciom w szkołach.
Jak rozwiązać problem nadmiaru jabłek w Polsce? Minister rolnictwa w rozmowie z TVP Info powiedział:
"Problem wymaga działań długofalowych, czyli zmiany struktury sadownictwa - ale o tym będę z sadownikami rozmawiał w zimę (...) - natomiast w tej chwili reaguję na to, co się na rynku wydarzyło, mianowicie jest dużo jabłek. Niektórzy twierdzą, że jest klęska urodzaju, jak za Gierka" - powiedział szef resortu rolnictwa.
Przypomniał, że od poniedziałku działa interwencyjny skup jabłek, do którego państwo nic nie dopłaci - pomoże natomiast firmom skupującym uzyskać kredyt. Pytany, co można zrobić ze skupowanymi jabłkami, Ardanowski wyjaśnił, że jabłka przemysłowe to specyficzna grupa jabłek, które wymagają przetworzenia.
"Można z nich zrobić pulpę, czyli mus, który może służyć do ciasta, do szarlotki (...). Można zrobić kostkę (...), na deser owocowy, który się podaje np. w hotelach (...) lub wyprodukować z tego sok i zagęszczony sok, czyli koncentrat" - tłumaczył.
"Mnie brakuje jeszcze czego innego; Polska powinna być światowym liderem w produkcji cydru, a nie jesteśmy. Inna sprawa, że nasz cydr jest najlepszy na świecie - mówię to nie gołosłownie - bo normy produkcji tego cydru są cztery razy ostrzejsze w zakresie koncentracji soku niż tego cydru na świecie sprzedawanego. Ale on jest droższy" - zaznaczył.
Według ministra jest też pytanie, czy można poprawić coś w zakresie akcyzy, podatków, czy też norm na produkcję cydru. Dodał, że polską specjalnością na rynkach europejskich powinien być też kalwados. "Wtedy nie byłoby problemu nadmiaru jabłek" - zaznaczył.
Ardanowski poinformował, że minister edukacji Anna Zalewska wystąpiła z, jego zdaniem, "bardzo ciekawą propozycją, żeby zwiększyć rozdawanie jabłek w szkole". Zastrzegł, że chodzi o jabłka deserowe, a nie przemysłowe.
"Ja będę proponował na Radzie Ministrów żebyśmy kupili tych jabłek od sadowników, tych lepszych, nie tych przemysłowych, po to, żeby dać dzieciom w szkole. Istnieje system dostarczania owoców i warzyw do szkoły, czyli nie potrzeba tworzyć nowego systemu dostarczania, logistyki" - powiedział. "W ramach tego systemu będziemy - myślę, że to w ciągu krótkiego czasu uda się przeprowadzić - również dostarczać tym dzieciom dobrych, zdrowych jabłek" - dodał. (PAP)