– Chcemy, aby polskie władze postanowiły "nie" dla imigrantów. My mówimy "zero", bo patrzymy w przyszłość – komentował wczorajszy marsz antyimigrancki w Warszawie, Tomasz Kalinowski z ONR.
– Mówimy "nie" imigrantom i stawiamy mur w negocjacjach – mówił w studiu Telewizji Republika Tomasz Kalinowski z Obozu Narodowo-Radykalnego. Jak tłumaczył, w marszu chodziło o pokazanie polskim władzom sprzeciwu wobec ulegania polityce imigracyjnej opartej na bezwarunkowym przyjmowaniu uchodźców. – My mówimy "zero", bo patrzymy w przyszłość – mówił Kalinowski odnosząc się do kwot uchodźców, których ma przyjąć Polska.
Gość Telewizji Republika odniósł się także do statystyk przestępstw, które wzrosły w krajach prowadzących od lat otwarta politykę imigracyjną. – Ci ludzie, którzy faktycznie uciekają, uchodźcy, są w Turcji, Libanie, w krajach sąsiednich od tych zagrożonych wojną. Jeżeli ludzie uciekają z Bodrum (miasta na tureckim wybrzeżu - red.) do Grecji, Macedonii, Szwecji, Niemiec to dlatego, że chcą poprawić swój byt – podkreślał Kalinowski.
Gość Telewizji Republika zgodził się też, że wśród ludzi przedostających się do Europy znajdują się prawdopodobnie członkowie organizacji terrorystycznych, którzy nie szukają tu schronienia, a tylko chcą przedostać się na teren UE.
W piątek szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz zagroził krajom, które nie zgadzają się na bezwarunkowe przyjmowanie imigrantów. Niemiec podkreślał, że wobec krajów takich jak Węgry, Słowacja, czy Polska może być to narzucone siłą.
Czytaj więcej:
Przeciwnicy i zwolennicy przyjmowania imigrantów wyszli na ulice. Protesty w całej Europie
Francuska konsul w Turcji zawieszona. Sprzedawała łodzie emigrantom