Nikt mnie nie zmusza ani nie namawia do tej decyzji, ale czas odpocząć. Są młodsi, dla których zwalniam miejsce. Odchodzę z pełnym zrozumieniem i sympatią – mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" prof. Krystyna Pawłowicz.
We wtorek poseł PiS Krystyna Pawłowicz zapowiedziała na swoim Twitterze definitywne odejście z polityki. Jesienią skończy się jej ośmioletnia praca poselska. Pawłowicz wyraziła też wdzięczność prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu za to, że umożliwił jej „udział w obronie i naprawie polskich spraw”. Czy decyzja jest ostateczna?
– Tak. To, co widziałam i przeżyłam w Sejmie, jest czasami nie do opisania. Wiele chamskich dyskusji i ataków, które zmuszały mnie do ostrej i bezpośredniej reakcji. Ktoś, kto poważnie traktuje swoje obowiązki i z zaangażowaniem udziela się w życiu publicznym i społecznym, naprawdę może być wykończony. Chcę też nadmienić, że absolutnie nikt mnie nie zmusza ani nie zachęca do tej decyzji. Wręcz przeciwnie, koledzy i koleżanki namawiają mnie, abym została. Czas już jednak, aby wypocząć, mam 68 lat, przecież nie będą mnie nosić na noszach. Są młodsi, dla których zwalniam miejsce. Odchodzę z pełnym zrozumieniem i sympatią.