Upały nie odpuszczają nawet na chwilę. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia pierwszego i drugiego stopnia dla dwunastu województw. W wielu regionach Polski termometry wskażą 35 stopni.
W nocy Polskę nawiedziły ulewy i burze. Strażacy interweniowali ponad 300 razy. Wzywano ich przede wszystkim do zerwanych dachów i zalanych dróg, najczęściej na Podkarpaciu i w Zachodniopomorskiem.
Ostrzeżenia drugiego stopnia przed upałem wydano dla woj. lubuskiego, południowej części woj. zachodniopomorskiego, wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego, mazowieckiego, łódzkiego, dolnośląskiego, opolskiego, śląskiego (z wyłączeniem powiatów: cieszyńskiego, bielskiego i żywieckiego), świętokrzyskiego, północnej części woj. małopolskiego i zachodniej części woj. lubelskiego.
Woj. Lubuskie ma być tym, w którym będzie najgoręcej. Tam termometry wskażą od 32 do 35 stopni. Temperatura w pozostałych województwach objętych ostrzeżeniem będzie oscylować w granicach 30 stopni. W nocy termometry mogą wskazywać od 17 do 21 stopni.
Dzisiaj także możemy spodziewać się gwałtownie zmieniającej się pogody. Burze na pewno pojawią się dziś w Kujawsko-Pomorskiem, na Dolnym Śląsku, a także w Okolicach Lublina, Kielc, Gdańska i Szczecina.
Zagrożene wysoką temperaturą nie są woj. pomorskie, warmińsko-mazurskie, podlaskie, podkarpackie, północna część zachodniopomorskiego, południowa część zachodniopomorskiego oraz trzy powiaty śląskiego (cieszyński, bielski i żywiecki).
Na chwilę wytchnienia od upałów możemy liczyć jutro, a także w poniedziałek i wtorek. Wtedy termometry pokażą 25-27 kresek. W środę powróci jednak żar lejący się z nieba, podobnie w czwartek - na ten dzień w Warszawie synoptycy zapowiadają 34 stopnie.