Prezes IPN Karol Nawrocki, popierany przez PiS kandydat na prezydenta uważa, że opisywany w mediach dotyczący go raport jest "manipulacją prawd, półprawd i zupełnych kłamstw" oraz próbą insynuowania rzeczy, które "nie są żadnym zagrożeniem dla obywatelskiego kandydata na prezydenta"
Nawrocki o "raporcie"
Jeden z portali sprzyjający obecnej koalicji rządowej w niedzielę opublikował fragmenty anonimowego opracowania dotyczącego przeszłości Karola Nawrockiego, które wskazują na jego powiązania ze środowiskiem przestępczym i neonazistowskim. Według tego portalu raport ten miał trafić do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego przed decyzją, że Nawrocki będzie kandydował w wyborach prezydenckich z poparciem PiS.
Zapytany o tę sprawę na wtorkowej konferencji prasowej w Żywcu, Karol Nawrocki powiedział, że raport ten jest "manipulacją prawd, półprawd i zupełnych kłamstw".
Oświadczył, że "całe swoje zawodowe i prywatne życie poświęcił walce o prawdę o systemach totalitarnych - o sowieckim komunizmie, o niemieckim narodowym socjalizmie".
Stwierdził, że "nawet w tak brutalnej walce politycznej", na którą - jak zapewniał - jest gotowy, nie czuje się zniechęcony tego typu sprawami. Jego zdaniem raport jest "głęboką próbą insynuacji rzeczy, które nie są żadnym zagrożeniem dla obywatelskiego kandydata na prezydenta".
Karol Nawrocki podkreślił, że jest dumny z tego, iż "uczestniczył w procesie resocjalizacji, mówiąc do polskich więźniów i przekonując ich o tym, że zawsze jest czas na powrót do Pana Boga i do ojczyzny".
Zarzucił niektórym mediom, że poświęcają uwagę ludziom, których on spotykał "wykonując swoje publiczne obowiązki w ramach Instytutu Pamięci Narodowej w polskich więzieniach" a nie interesują się np. znajmościami osób z PO.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak stwierdził we wtorek w radiu Zet, że nie ma wewnętrznego raportu w sprawie Karola Nawrockiego, a jest jakiś paszkwil gdzieś tam dostępny w sieci. Według niego, raport mogła przygotować "jakaś agencja czarnego PR-u", ale - jak zapewnił - nie na zlecenie PiS.
Źródło: Republika, PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.