Wieloryb, którego morze wyrzuciło na brzeg w okolicy Kątów Rybackich to młoda samica. To też gatunek, który nigdy wcześniej nie był widziany przy polskim brzegu. Półtorametrowa czaszka ssaka posłuży do badań.
"Znaczny stopień rozkładu zwłok, brak fiszbinów oraz skóry na większości powierzchni ciała, utrudniał identyfikację gatunku. Przy wstępnej analizie badacze kierowali się takimi cechami, jak kształt głowy, długość, liczba i ułożenie fałdów po stronie brzusznej oraz kształt płetwy grzbietowej" – podaje portal radiogdansk.pl.
Okazuje się, że to młoda samica z gatunku płetwali karłowatych. Mimo, że po raz pierwszy odnotowano jego obecność przy polskim brzegu, jest to najbardziej pospolity gatunek na świecie.
Wieloryb miał 5,25 metra długości, co świadczyło o jego młodym wieku. Pobrano także materiał do badań. Oprócz próbek tkanek miękkich do Helu zabrano głowę ssaka. Kości czaszki zostały wstępnie oczyszczone tego samego dnia. Po spreparowaniu mierząca ok. 1,5 m głowa ssaka posłuży dodatkowym analizom.
Szacuje się, że w samym północnym Atlantyku liczebność płetwali karłowatych wynosi ok. 182 tysiące osobników. Czerwona księga gatunków zagrożonych kwalifikuje go jako "gatunek najmniejszej troski".
Dorosły osobnik może mierzyć około 10 metrów. Żywi się głównie skorupiakami planktonowymi oraz drobnymi rybami. Płetwal karłowaty jest współcześnie obiektem połowów wielorybniczych.
Bałtyk nie należy do naturalnego środowiska wielorybów. Gdy te się tutaj dostaną, zazwyczaj nie potrafią odnaleźć drogi powrotnej. Odnotowano zaledwie kilka takich przypadków w historii.