Koku Istambulowa do dziś zachodzi w głowę, dlaczego przyszło jej żyć tak długo . Twierdzi, że spośród niemal 50 tys. przeżytych dni, żaden nie był szczęśliwy.
Czeczenka rzekomo jest najstarszą kobietą na świecie - potwierdza to rosyjski rząd. Dowodem na to ma być paszport wewnętrzny staruszki, w którym widnieje data urodzenia: 1 czerwca 1889 roku. Nie jest w żadnym stopniu pokrzepiająca dla niej myśl. Kobieta podtrzymuje, że całe jej życie to "kara boska".
Istambulowa miała już 27 lat, kiedy car Mikołaj II został rozstrzelany wraz z całą rodziną. Kobieta wspomina "przerażające" nazistowskie czołgi, które mijały jej dom w rodzinnej wiosce w Czeczenii. Miała 55 lat, kiedy skończyła się II wojna światowa. Ona i reszta narodu czeczeńskiego rok wcześniej została deportowana do Kazachstanu i na Syberię za rzekomą kolaborację z Niemcami.
– Patrząc wstecz na moje nieszczęśliwe życie, żałuję, że nie zmarłam w młodości - powiedziała dziennikarzom Istambulowa.
Krewni podtrzymują, że kobieta pochowała ostatnią córkę pięć lat temu. Tamara miała dożyć 104 lat.Koku Istambulowa uważa, że w swoim długim życiu nie doświadczyła ani jednego w pełni szczęśliwego dnia, bo wszystkie były wypełnione ciężką fizyczną pracą. Kobieta nie jada mięsa, za to uwielbia zsiadłe mleko. Wątpi jednak, by to miało jakiś wpływ na jej długowieczność.
Fundusz emerytalny w Rosji twierdzi, że w ich kraju znajduje się 37 osób ze 110-letnim życiowym stażem. Żadna z nich jednak nie posiada aktu urodzenia, ani żadnego dokumentu z wczesnego dzieciństwa. Dokumenty Istambulowej miały zaginąć w czasie II wojny czeczeńskiej, toczącej się w latach 1999 - 2009. Dlatego najstarszą "oficjalnie udokumentowaną" kobietą na świecie jest Japonka, Chiyo Miyako, urodzona 2 maja 1901 r.