– Niższe emerytury to zemsta polityczna. Wszyscy funkcjonariusze byli przecież weryfikowani zaraz po przemianach, IPN prowadzi śledztwa, a stosowanie odpowiedzialności zbiorowej, to wyraz prymitywnego myślenia – ocenił projekt ustawy obniżającej emerytury i renty byłym funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa Leszek Miller.
Były premier ocenił również propozycję Prawa i Sprawiedliwości dot. podwyższenia zarobków najważniejszych osób w państwie i wprowadzenia pensji dla pierwszej damy.
– Zawsze ten temat wzbudzał ogromne emocje, tak samo, jak temat zakupu samolotów dla tzw. VIP-ów. Były głosy, że narusza to zasady sprawiedliwości społecznej – mówił. – W porównaniu do średniego wynagrodzenia, to jest duży wzrost – dodał.
Skrytykował jednak pomysł przyznania pensji byłym pierwszym damom. – O ile rozumiem, że obecna pierwsza dama powinna otrzymać wynagrodzenie, to nie rozumiem tego w przypadku byłych pierwszych dam, które nie odgrywają już większej roli społecznej czy politycznej – ocenił.
"Konstytucja to nie Biblia"
Leszek Miller nawoływał również do zażegnania konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego. – Konflikt ws. TK nie służy państwu polskiemu i powinien być jak najszybciej zakończony. To oczywiście wymaga kompromisu z każdej strony. Nikt tu nie jest bez skazy – podkreślał.
Zaznaczał również, że choć obecna Konstytucja "sprawdza się w wielu sytuacjach", to nie jest to "Biblia napisana raz na zawsze".
– Żadna Konstytucja nie jest Biblią napisaną raz na zawsze, można pomyśleć poważnie nad poprawkami do Konstytucji na przykład tych o relacjach między rządem a prezydentem – chodzi o rozstrzygnięcie dylematu, czy idziemy w kierunku systemu prezydenckiego, czy systemu władzy kanclerskiej z silniejszą rolą parlamentu. Ja osobiście jestem do za tą drugą wersją – ocenił.