— Decyzja KRS jest tak niedorzeczna, że chyba nawet oni sami to zrozumieli po dwóch tygodniach. Nie ma ani procedur, ani podstawy prawnej. Dziś obiecali zrobić to, co powinni zrobić tydzień temu — mówił na antenie Telewizji Republika mecenas Adam Tomczyński. Prawnik był gościem Marcina Bąka w „Wolnych głosach po południu”.
Krajowa Rada Sądownictwa gotowa jest raz jeszcze ocenić, czy ponownie rozpatrzy odrzucone uprzednio nominacje dla 265 asesorów przedstawione przez ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. Warunkiem jest jednak usunięcie wytkniętych przez Radę usterek formalnych – podał przewodniczący Rady Dariusz Zawistowski po spotkaniu z przedstawicielami asesorów oraz stowarzyszeń sędziowskich Iustitia i Themis i przedstawicielem prezydenta Wiesławem Johannem.
Przypomnijmy, że Krajowa Rada Sądownictwa 30 października postanowiła nie powoływać 265 asesorów sądowych z listy przygotowanej przez ministra sprawiedliwości. Tłumaczono, że nie spełnili oni „kryteriów osobowych”. Rzecznik KRS Waldemar Żurek przekonywał, że 100 proc. wniosków ministra w sprawie asesorów zawierało błędy.
CZTERY STRONY KONFLIKTU
— Obóz dobrej zmiany, opozycja, prezydent oraz asesorzy to cztery strony konfliktu o Krajową Radę Sądownictwa. Nawet Ci, którzy normalnie by ją popierali, teraz siedzą cicho, ponieważ nie są w stanie jej zrozumieć. Dobrze, że pojawiła się szansa dla asesorów na to, aby szybciej, niż za 1,5 roku zaczęli pracować w swoim zawodzie. Decyzja KRS jest tak niedorzeczna, że chyba nawet oni sami to zrozumieli po tygodniu. Nie ma ani procedur, ani podstawy prawnej. Dziś obiecali zrobić to, co powinni zrobić tydzień temu — mówił mec. Tomczyński w rozmowie z Marcinem Bąkiem.
Jak dodał prawnik, „to nie jest problem niejasnych przepisów, lecz głupota, której nie mogą przyznać wprost”.
— Jestem pewien, że za dwa tygodnie po kolei asesorzy będą dopuszczani do swojego zawodu. Dodajmy, że KRS musiałoby wydać 265 dokumentów z odmową i uzasadnieniem tej odmowy. Pomijając fakt, iż to jest dużo roboty, zwyczajnie trzeba napisać tam sensowne argumenty — zaznaczył mecenas.
— Jeśli wszystko przełoży się na zmianę systemową polskiego wymiaru sprawiedliwości i faktycznie uleczy sądownictwo i Krajową Radę Sądownictwa, wyjdzie na dobre. Decyzja nie jest zrozumiała również ze względów czysto społecznych. Ci młodzi ludzie chcą pracować w zawodzie i KRS — nawet jeśli wychwycił błędy — powinna zrobić wszystko, by dopuścić młodych, wykształconych i ambitnych ludzi do swojej pracy, a nie wszystko, by ich nie dopuścić — stwierdził prawnik.
Gość „Wolnych głosów po południu” zaznaczył, że boi się o decyzję prezydenta, który próbuje zrzucić winę na Ministerstwo Sprawiedliwości i vice versa. — Te dwie instytucje państwowe muszą pracować ze sobą i dojść do porozumienia. Jestem pełen wiary i do końca roku musimy mieć ustawę, żeby nie powiedzieć tylko „porozumienie”. Pod koniec marca upływa obecna kadencja sędziów i nie wyobrażam sobie, aby nowi sędziowie byli wybierani w taki sam sposób, jak obecni. Broń Boże! — mówił były sędzia na antenie Telewizji Republika.