Rzecznik klubu PiS Beata Mazurek odniosła się do swojej wypowiedzi, w której uznała uchwałę Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego za opinię "zespołu kolesi, którzy bronią status quo poprzedniej władzy". Dziś podtrzymuje swoją opinię. Dodaje jedynie, że zamiast słowa "kolesi" mogła użyć "kolegów".
Przypomnijmy, że słowa posłanki PiS zostały wczoraj skrytykowane przez Naczelny Sąd Administracyjny, który uznał jej wypowiedz za niedopuszczalną. W tej samej sprawie posłowie .Nowoczesnej zawiadomili sejmową komisję etyki oraz złożyli zawiadomienie do prokuratury, wskazując, że Mazurek mogła się dopuścić znieważenia konstytucyjnego organu, jakim jest Sąd Najwyższy. CZYTAJ WIĘCEJ
Rzecznik klubu PiS nie przejęła się działaniami opozycji w tej sprawie. – To nie jest pierwszy wniosek, który .Nowoczesna składa do komisji etyki wobec posłów Prawa i Sprawiedliwości. Rozumiem, że posłowie .Nowoczesnej złożą również wniosek do komisji etyki na swojego lidera - Ryszarda Petru, który publicznie nazwał nas „szaleńcami” – mówiła w rozmowie z TVN 24 Mazurek. Jak tłumaczyła, to jest obraźliwe i ma nadzieję, że standardy, które chcą reprezentować, będą dotyczyły wszystkich, a nie tylko opcji rządzącej.
Mazurek przyznała również, że nie obawia się konsekwencji za swoją wypowiedź. Tu przypomniała wypowiedź jednego z polityków dotyczącą najważniejszej osoby w państwie, a w której nazwano Lecha Kaczyńskiego chamem. Jak mówiła, choć wszyscy wiedzą, że jest to określenie obraźliwe, sąd nie uznał wówczas za stosowne ukarać tego posła, więc i ona się nie obawia. – Stosując to, że postępowanie wobec wszystkich jest jednakowe, (nie spodziewam się - red.), że za swoją wypowiedź będę w jakikolwiek sposób ukarana – dodała.
– Nie użyłabym innych słów. Może zamiast "kolesi" powiedziałabym "kolegów". Może rzeczywiście nie wywoływałoby to takich kontrowersji – stwierdziła Mazurek.