Wczorajsza konferencja Antoniego Macierewicza zakończyła się kłótnią z posłem Twojego Ruchu Arturem Dębskim. Zarzucił on Macierewiczowi odpowiedzialność za śmierć żołnierzy w Afganistanie. – Jak pan się czuje i jak pan śpi z tą świadomością?! – wykrzykiwał podczas konferencji poseł Twojego Ruchu.
Antoni Macierewicz szybko zareagował na słowa posła Twojego Ruchu.
– Jak widać, ten pan nie odrobił swojej lekcji i idzie droga pana Aleksandra Makowskiego – powiedział Macierewicz do, wciąż obecnych na sali, dziennikarzy.
Makowski to były agent Wojskowych Służb Informacyjnych. Po ukazaniu się w „Gazecie Wyborczej” artykułu o rzekomym poufnym audycie stanu wojskowych specsłużb z 2007 roku, zaatakował Macierewicza, twierdząc, że ujawnił on informacje o polskich służbach całemu światu.
– Jak pan może znieść świadomość tego, że jest współodpowiedzialny za śmierć tych ludzi, polskich żołnierzy?! – kontynuował swoje oskarżenia Dębski.
– Za śmierć polskich żołnierzy odpowiedzialni są talibowie i odpowiedzialni są tacy ludzie, jak Aleksander Makowski – odpowiedział mu Macierewicz.
Poseł Twojego Ruchu stwierdził, że żołnierze w Afganistanie zaczęli ginąć dopiero wówczas, gdy Macierewicz rozwiązał Wywiad i Kontrwywiad Wojskowy.
Antoni Macierewicz odpiera skierowane w jego osobę ataki, zarzucając jednocześnie dominującym mediom promowanie komunistycznego agenta. – Całe życie zwalczał polski ruch niepodległościowy, całe życie działał dla układu sowieckiego, ma na rękach najgorsze działania przeciwko narodowi polskiemu – mówił Macierewicz.
Antoni Macierewicz zorganizował konferencję prasową, aby zdementować doniesienia "Gazety Wyborczej" o rzekomym poufnym audycie stanu wojskowych specsłużb z 2007 r., który miał być przygotowany pod okiem ówczesnego koordynatora ds. służb Zbigniewa Wassermanna. Według "GW" audyt wykazał, że Służbom Wywiadu Wojskowego i Służbom Kontrwywiadu Wojskowego (utworzonym w 2006 r. w miejsce WSI) brakowało kadr, panował w nich bałagan, nie były w stanie wypełniać obowiązków, a ich stan zagrażał bezpieczeństwu sił zbrojnych.
Ciekawym jest fakt, że nikt nie słyszał o takim audycie. Byli pracownicy służb mówili na antenie Telewizji Republika, że taki audyt nie został nigdy zlecony. Twierdzi tak również sam Macierewicz.
– Nie było żadnego audytu Wassermanna. To oczywista bzdura. To zbiór różnorodnych pretensji sfrustrowanych ludzi, którzy byli wykorzystywani przez ówczesną opozycję do ataków na tworzącą się Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. Nie widziałem takiego dokumentu – powiedział . – To zbiór różnorodnych pretensji formułowanych przez usuniętych ludzi z WSI, które gromadziła wówczas "Gazeta Wyborcza" i inne opozycyjne wobec rządu Jarosława Kaczyńskiego gazety, gdzie jest całkowite pomieszanie z poplątaniem – dodał. Zaznaczył, że audyt musi być przedstawiony również instytucji, której dotyczy. – Nie było takiego działania – stwierdził poseł PiS.