Annabella Sciorra, gwiazda filmowa znana m.in. z serialu „Rodzina Soprano” oskarżyła o gwałt producenta filmowego, Harveya Weinsteina. Obrona filmowca zakwestionowała zeznania aktorki.
Przed nowojorskim sądem od środy trwa rozprawa w sprawie zarzucanych Harveyowi Weinsteinowi przestępstw na tle seksualnym. Laureat Oscara nie przyznaje się do winy.
Jak zeznała Annabella Sciorra, zimą 1993-94 roku wpuściła Weinsteina do swojego mieszkania na Manhattanie. Producent zaatakował ją, kiedy tylko zorientował się, że kobieta jest sama w domu. Aktorka stawiała opór, próbowała uciec do łazienki, jednak bez powodzenia.
Po raz pierwszy o gwałcie, którego miał dopuścić się Harvey Weinstein poinformowała w roku 2017, w rozmowie z magazynem „New Yorker”.
Weinsteina oskarżyło o molestowanie ponad 80 kobiet- w tym kilka znanych aktorek. W trakcie procesu filmowiec odpowie jednak tylko za zarzucany mu gwałt na Jessice Mann oraz seks oralny wymuszony na Mimi Haleyi.
Wiarygodność Sciorry zakwestionowali obrońcy producenta. Podczas krzyżowego ognia pytań odtworzyli nagranie z 1997 r., pochodzące z programu Davida Lettermana, gdzie aktorka mówiła, że cieszy się „złą reputacją” w związku z kłamstwami, jakich dopuściła się w wywiadach prasowych. Gwiazda przyznała wówczas, że zmyślała „różne historyjki”, gdy – pytana o życie osobiste – czuła się nieswojo.
Według zastępcy prokuratora okręgowego na Manhattanie, aktorka była w następstwie gwałtu pod wpływem szoku. Schudła, straciła beztroską osobowość, zaczęła nadużywać alkoholu, a ponadto wielokrotnie chciała się okaleczyć.