Dzisiaj Ryszard Gromadzki, w trakcie trasy #RepublikaNaWakacje, rozmawiał ze specjalnym gościem – Joanną Gwiazdą, legendarną działaczką „Solidarności”. Rozmowa miała miejsce na placu Solidarności w Gdańsku. – Przede wszystkim zostało nam w powszechnej świadomości, że „Solidarność” po rejestracji i zjeździe krajowym, liczyła 9 milionów 200 tysięcy, czyli praktycznie całe pracujące społeczeństwo. Pracodawcą wtedy była partia i związek zawodowy występując przeciw partii, występował przeciw systemowi – ocenia dziedzictwo „Solidarności” Joanna Gwiazda.
–To było ogromne doświadczenie, w którym uczestniczyło tylu ludzi, że nie dało się tego zatrzeć, ani manewrami stanu wojennego, ani przy okrągłym stole. Niestety, ale muszę powiedzieć, że „Solidarność” po stanie wojennym nie zareagowała na niszczenie przemysłu, na niszczenie warsztatu pracy. Plan Balcerowicza przeszedł gładko, my na tym boleliśmy. „Solidarność” została paskudnie oszukana. Wylansowano Lecha Wałęsę, wielbionego, noszonego na rękach. To spowodowało, że ludzie podążali za Wałęsą i nie zauważyli co się dzieje. Wałęsa firmował całą tę przemianę. To był ten okres, kiedy „Solidarność” wdarła się w normalną grę polityczną, rozpostarła parasol ochronny nad rządem Mazowieckiego. „Solidarność” również utworzyła partię i startowała do Sejmu. To nie jest dobry pomysł na związek zawodowy. Związek zawodowy odgrywa bardzo ważną rolę w równowadze gospodarczej i społecznej w krajach demokratycznych. Ta zmiana nie wyszła „Solidarności na dobre”. Muszę powiedzieć z radością, że w tej chwili, pod przewodnictwem pana Piotra Dudy, „Solidarność” jest znowu normalnym związkiem, który walczy o te wszystkie sprawy związane z prawami robotniczymi, z umowami śmieciowymi. Tu jest w naturalnym sojuszu z partią polityczną, z PiS-em. To jest według mnie całkowicie normalne – ocenia Joanna Gwiazda.
"Państwo jest na dobrej drodze do suwerenności, do dobrobytu"
Dlaczego więc dzisiejsza „Solidarność” jest tak mocno atakowana przez związane z opozycją organizacje. – Z tego powodu jest atakowany przez cały KOD, którego zadaniem jest odsunięcie PiS-u od władzy. To, że oni dość brutalnie zaatakowali „Solidarność”, mając oparcie w Pawle Adamowiczu. Na szczęście państwo zadziałało i „Solidarność” ma prawo tu być. Myślę, że KOD prosi się o rozlew krwi, diabli wiedzą co. Oni próbują wywołać awanturę, ale lepiej dla nich, żeby się tego nie doczekali. Jeśli policzymy, że w obronie demokracji zawsze stanie część kibiców, staną związkowcy, do tego cała masa normalnych ludzi, którzy cieszą się, że jest program Rodzina 500 +, że jest lepiej, że się łatwiej oddycha. Powstrzymano proceder masowej degeneracji struktur państwowych. Jeśli w tej chwili dopiero mamy badanie afery Amber Gold, złodziejskiej reprywatyzacji pokazuje rozmiary zepsucia państwa, a z kolei minister Mateusz Morawiecki pokazuje jakie straty ponosiliśmy z racji VAT-owskich karuzel, no to chyba na każdego, normalnie myślącego człowieka jest oczywiste, że państwo jest na dobrej drodze do suwerenności, do dobrobytu – odpowiada nasz gość.
"Autorytety wylansowano kiedy myśmy siedzieli w więzieniach"
Jak więc prezentujemy się jako wspólnota narodowa? – Ja myślę, że kondycja polskiej wspólnoty ma się nie najgorzej. Nie posiadamy samochodu, wszędzie podróżujemy tramwajem, Andrzej jest bardzo rozpoznawalny. Zdaję sobie sprawę, że do Andrzeja podchodzą ludzie, którzy spodziewają się potwierdzenia swoich poglądów, ale myślę, że rośnie takie coś co jest ważnym wskaźnikiem - wzajemna życzliwość. Widzę to na ulicy, w sklepie. Ludzie starają się sobie pomóc, starają się uśmiechać. My coś takiego odbieraliśmy przed strajkiem sierpniowym, to według mnie czuły barometr. Ta wspólnota jest niestety zakrzyczana, wszystkie autorytety moralne, polityczne, zostały wylansowane w sytuacji kiedy myśmy siedzieli w więzieniach i dorabiano nam czarny „PR”. Jeszcze w tej chwili Wałęsa mówi, że Piotr Duda był w wojsku. Przecież Wałęsa też był w wojsku. To śmieszny zarzut – zakończyła Joanna Gwiazda.