- Zgadzam się, że widać anihilację Nowoczesnej, która była określana nowym produktem, nieskażonym. Teraz widzimy, że nie tylko zaplecze finansowe liczy się w polityce. Pozbawiła się ona z własnej winy dofinansowania, co znacznie podważyło jej wiarygodność. To pokazuje, że Nowoczesna ma w tej chwili problemy i nie sądzę, by była w stanie się odbudować - powiedział w programie "W punkt" senator Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jackowski.
"Mecenas płaci, mecenas wymaga"
- Trzeba powiedzieć, że sondaże to mechanizm samospełniającej się przepowiedni. Jest to odbicie do snucia refleksji, komentarzy dla politologów, dziennikarzy, publicystów. Politycy też się do sondaży odnoszą, one pokazują tendencje, natomiast dla polityków prawdziwym sondażem jest dzień wyborów i wtedy jest pokazane wszystko czarno na białym. Sondaże są elementem życia politycznego. Są różne sondażownie, różne metody badań, są instytucje bardziej renomowane, mające większe doświadczenie, ale są też zamawiający – mecenas płaci, mecenas wymaga. To element, który jest pewnym niedopowiedzeniem w badaniach – powiedział Jan Maria Jackowski.
- Zgadzam się, że widać anihilację Nowoczesnej, która była określana nowym produktem, nieskażonym. Teraz widzimy, że nie tylko zaplecze finansowe liczy się w polityce. Pozbawiła się ona z własnej winy dofinansowania, co znacznie podważyło jej wiarygodność. To pokazuje, że Nowoczesna ma w tej chwili problemy i nie sądzę, by była w stanie się odbudować – twierdził senator. - Przed nami samorządowe, które są sprawdzianem dla największych partii politycznych. Trzeba mieć do takich wyborów ok. 60-70 tys. osób. To wielka operacja logistyczna. To będzie trudny test dla Nowoczesnej i przypuszczam, że skończy się to rozmowami z PO i 5.-6. miejscami na listach do sejmików - część działaczy Nowoczesnej będzie startować z list PO. To moim zdaniem najbardziej prawdopodobny scenariusz, co w praktyce będzie oznaczało przejmowanie aktywów Nowoczesnej w terenie przez PO. Sondaże wyglądają tak, jak gdyby kibicowano scenariuszowi starcia dwóch gigantów i pomniejszych graczy wokół tortu elektoratowego – dodał.
SLD wraca na scenę
- Widać, że SLD wraca na scenę. Świeżość partii Razem jako nowej lewicy zaczęła odchodzić w zapomnienie, a SLD ma jednak struktury i politycy tej platformy uczestniczą w życiu publicznym. Kiedy SLD zaczęło tracić w notowaniach? Był taki moment charakterystyczny w pierwszym rządzie Tuska, gdy dyskutowano emerytury pomostowe. To była zdrada lewicy, która głosowała za zabraniem emerytur pomostowych. Zostały zlikwidowane i rozmawiałem o tym z Grzegorzem Napieralskim, który przyznał mi rację, że to był moment, gdy lewica u swojej istoty programu dokonała widowiskowej zdrady. To był kluczowy moment. Potem lewica zaczęła bawić się w eksperymenty obyczajowe. Nie przyjęło się to w Polsce – podkreślił senator Jackowski.
- Dla PiS wątki socjalne, wyrównywanie szans i jest bardzo istotne. Stąd oskarża się PiS, że jest partią lewicową. PiS nie jest partią lewicową, a partią odwołującą się do zasad solidaryzmu społecznego i Katolickiej Nauki Społecznej. PiS jest oceniany bardzo wysoko dlatego, że realizuje założony program. Jest także takie przekonanie społeczne – zaznaczył gość programu „W punkt”.