Incydent na ostatnim posiedzeniu. Poseł związany ze Stonogą okupował mównicę: "Czuję się zgwałcony moralnie"
Ostatnie posiedzenie Sejmu nie obyło się bez incydentów. Poseł niezrzeszony Jarosław Gromadzki wszedł na mównicę i zapowiedział, że dopóki nie przedstawi w imieniu Ruchu Zbigniewa Stonogi informacji o rzekomych fałszerstwach wyborczych, nie zejdzie z mównicy.
– Złodzieje z Wiejskiej, co wam uczynił komitet Zbigniewa Stonogi, że nie chcecie zarejestrować jego list? – pytał Jarosław Gromadzki. – Ja nie odejdę – zapowiadał.
Marszałek Małgorzata Kidawa-Błońska poleciła posłowi opuszczenie mównicy, po czym zarządziła 5-minutową przerwę w obradach.
Kiedy po przerwie Gromadzki dalej okupował mównicę, został przez Kidawę-Błońską wykluczony z obrad. W trakcie kolejnej już ogłoszonej przerwy, poseł pod eskortą Straży Marszałkowskiej opuścił salę plenarną. Po wyjściu powiedział dziennikarzom, że czuje się zgwałcony moralnie. Politykowi towarzyszył biznesmen Zbigniew Stonoga.
Gromadzki objął mandat po Robercie Biedroniu.
Słabo walczył! pic.twitter.com/JT4hZUxPVX
— Michał Kabaciński (@mkabacinski) październik 8, 2015