Strajk Kobiet znów zapowiada kolejne protesty. Tym razem mają odbyć się z początkiem kolejnego tygodnia. Zdaniem dr Bartłomieja Biskupa, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego ich siła oddziaływania słabnie.
Strajk Kobiet już zapowiada kolejne protesty w wielu polskich miastach. Dojdzie do nich w najbliższy poniedziałek 9 listopada i jak twierdzą organizatorzy nie skończy się na jednym dniu.
O decyzji poinformowano na mediach społecznościowych Strajku Kobiet:
Co dalej? Morawiecki bredzi o protestach w sieci, chcą nas wziąć na przeczekanie, a my się organizujemy!
— #StrajkKobiet (@strajkkobiet) November 5, 2020
Komunikat z fb dla tych, co nie są na fb:) pic.twitter.com/cMHF3eHKNs
Zdaniem dr Bartłomieja Biskupa, politologa Uniwersytetu Warszawskiego, wśród Polaków już widać mniejszy zapał do protestów:
- Straciły liczbowo, ale od początku było wiadomo, że tak się stanie. Taka jest dynamika tych zjawisk - mówi portalowi PolskieRadio24.pl ekspert. W jego ocenie wpływ na osłabienie ich siły miały również inne czynniki:
- Wydarzyło się dużo rzeczy, które sprawiły, że te protesty przestały przyciągać nowe osoby, a nawet część z dotychczasowych uczestników przestała się z nimi utożsamiać - tłumaczy Biskup. Politolog wskazuje m.in. na postulaty przedstawione przez Strajk Kobiet.
- Duża część osób chodzących na protesty nie popiera tych pomysłów. Wiele spośród tych postulatów ma charakter polityczny i jest nierealistyczna. Poza tym nikt nie włączył młodych ludzi w organizację tych manifestacji, dlatego mam wrażenie, że młodzież już się trochę zmęczyła - stwierdza Biskup.
Protesty, które rozpoczęły się 23 października były spowodowane wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, w którym za niezgodne z konstytucją uznano przepisy dopuszczające aborcję w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Inicjatorzy - głównie środowiska feministyczne - jak np. Strajk Kobiet po kilku dniach przedstawili postulaty, które wykraczają poza temat aborcji. Wśród nich znalazły się m.in. dymisja rządu, "lepsza Polska dla LGBT+" czy "defaszyzacja życia publicznego".