Proszę o odpowiedź, co dzieje się w Polsce z ciałami dzieci zabitych w wyniku aborcji – pisze w liście otwartym do Ewy Kopacz członek Rady Fundacji Pro-prawo do życia Mariusz Dzierżawski.
List Dzierżawskiego ma związek z ostatnimi doniesieniami na temat Planned Parenthood, największej amerykańskiej organizacji aborcyjnej, która handluje organami nienarodzonych dzieci, zabitych w jej klinikach. CZYTAJ WIĘCEJ W swoim piśmie skierowanym do premier polskiego rządu członek Rady Fundacji Pro-prawo zwraca również uwagę na rozbieżności w danych dotyczących aborcji przekazywanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia, a tymi podanymi przez Radę Ministrów.
Oto treść listu:
Szanowna Pani Premier!
Do Sejmu trafiło sprawozdanie Rady Ministrów z wykonania ustawy aborcyjnej. Zgodnie z tym dokumentem, w roku 2013, w polskich szpitalach dokonano 751 aborcji.
Tymczasem NFZ, zapytany przez Fundację Pro – Prawo do życia o liczbę aborcji w roku 2013, odpowiedział, że w roku 2013 zapłacił za 1306 „indukcje poronienia”. Proszę w związku z tym o wyjaśnienie różnicy w podawanych przez Pani rząd i NFZ liczbach.
Media informują w ostatnich dniach o handlu organami abortowanych dzieci w Stanach Zjednoczonych. W maju media informowały o skazaniu na Węgrzech grupy przestępczej sprzedających szczątki abortowanych dzieci przemysłowi kosmetycznemu. W roku 2014 media informowały, że w Kanadzie i Wielkiej Brytanii, ciała abortowanych dzieci są spalane razem ze śmieciami.
Proszę o odpowiedź co dzieje się w Polsce z ciałami dzieci zabitych w wyniku aborcji.
Z poważaniem,
Mariusz Dzierżawski – Członek Rady Fundacji Pro-prawo do życia