Okazuje się, że znany bokser Dariusz M., który od 2 nocy przebywa w policyjnym areszcie już wcześniej miał problemy ze stosowanie agresji wobec kobiet. "Tygrys", który miał zostać zatrzymany przez policję z powodu wywołania domowej awantury i posiadania "niewielkich ilości białego proszku" opowiadała Super Expressowi o uciecze z ich wspólnego domu, bo bała się Dariusza M.!
Dariusz M. został zatrzymany w swoim mieszkaniu na strzeżonym osiedlu w Gdańsku-Brzeźnie w środę po południu po telefonie o awanturze domowej. Policja doprowadziła go na komisariat w Nowym Porcie w Gdańsku, później pojechał do szpitala MSW, gdzie pobrano mu krew do badania. Znaleziono przy nim 0,3 grama białego proszku, który zbadano pod kątem obecności kokainy. Od środy przebywa w policyjnej izbie zatrzymań na komendzie w Gdańsku.
Okazuje się, że Dariusz M. dużo wcześniej miewał problemy małżeńskie związane ze stosowaniem agresji! W 2003 roku jego ówczesna małżonka Dorota (brał z nią ślub dwa razy - w 1987 roku i drugi w 1992 roku) tak opowiadała "Super Expressowi" o ich związku:
– Uciekłam przed Darkiem do Miami, ponieważ bałam się go. Mój były mąż kilka razy dotkliwie mnie pobił. Dariusz, który jest w ringu bohaterem, w domu był damskim bokserem. Znęcał się nade mną psychicznie i fizycznie, nie szanował i poniewierał - powiedziała.
To właśnie przez rodzinną przemoc w 1991 roku po raz pierwszy rozpadło się ich małżeństwo.
– Mąż pobił mnie też kilkakrotnie, kiedy oficjalnie, dla mediów, byliśmy dobrym małżeństwem. Nasz starszy syn Michał miał wtedy 2,5 roku. Uciekłam przed Darkiem do schroniska dla kobiet bitych przez mężów - relacjonowała Super Expressowi była żona Dariusza M, Dorota.
Przypomnijmy, że kilkanaście lat później byłypięściarz w jednym z felietonów nazwał Mike'a Tysona... "damskim bokserem", "gwałcicielem" i "narkomanem". "Powinno się co najwyżej splunąć na niego, a nie podziwiać" - pisał "Tygrys".