Burza po słowach von der Leyen. Radosław Fogiel „miażdży” szefową KE
Wypowiedź szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen jest skandaliczna, obnażająca hipokryzję jej i instytucji europejskich. Dała ona jasno do zrozumienia, że fundusze unijne są postrzegane jako straszak, za pomocą którego można wpływać na wybory lub próbować zmieniać rządy, stwierdził rzecznik PiS Radosław Fogiel. Przypomnijmy, Ursula Von der Leyen podczas debaty na amerykańskim uniwersytecie Princeton została zapytana o wybory parlamentarne we Włoszech także w kontekście tego, że - jak zauważono - wśród kandydatów są politycy "bliscy" Władimira Putina.
Zdaniem Fogla szefowa KE tymi wypowiedziami "odkryła karty i dała dowód na to, co my jako PiS mówimy od dawna: że decyzje dotyczące choćby KPO są czysto polityczne". "Fundusze unijne są postrzegane jako straszak, a wręcz bat, za pomocą którego można wpływać na wybory lub jako narzędzie, którego używa się, by spróbować zmienić rządy, mające inny punkt widzenia niż brukselskie elity".
Zobacz więcej: A to numer. Leyen zmienia zdanie ws. KPO. Polska pieniędzy nie dostanie! [wideo]
"Zobaczymy wynik głosowania we Włoszech. Były też wybory w Szwecji. Jeśli sprawy pójdą w trudnym kierunku, mamy narzędzia, jak w przypadku Polski i Węgier", odpowiedziała szefowa KE, cytowana przez agencję Ansa.
Dodała także: "Moje podejście jest takie, że pracujemy z każdym demokratycznym rządem, gotowym pracować z nami".
Rzecznik PiS ocenił, że te wypowiedzi są "skandaliczne i równocześnie obnażają hipokryzję jej i instytucji europejskich". "Jej wystąpienie pełne było pięknych słów na temat demokracji, ale kiedy przyszło co do czego, to okazuje się, że von der Leyen otwarcie próbuje wpływać na demokratyczne procesy w demokratycznym państwie, sugerując, że jeśli nie spodoba się jej wybór Włochów, to będą użyte – jak to określiła – odpowiednie narzędzia", powiedział.
"To zresztą dokładnie ten sam antydemokratyczny punkt widzenia, który prezentuje polska opozycja. Obserwujemy to już przecież od wyborów w 2015 r. Wyznają zasadę, że demokracja jest świetna pod warunkiem, że wygrywają +nasi+. Jasno widać, że jest to środowisko, które kompletnie nie uwewnętrzniło zasad demokracji, nie rozumie na czym ona polega. Uważają ją tylko za fasadę, która ma legitymizować ich własne rządy, a tak naprawdę wybór obywateli mają za nic, nie liczą się z nim", mówił polityk PiS.