Podczas rozmowy w TVP Info Adam Bielan zarzucał największym państwom Unii Europejskiej, że oczekują solidarności tylko w kwestiach problemowych, a same nie dbają o solidarność europejską, kiedy w grę wchodzą ich prywatne interesy.
– Nas nie stać na rzesze emigrantów – przekonywał w TVP Info polityk Polski Razem, podkreślając, że jest przeciwny systemowi kwotowemu dotyczącemu liczby przyjmowanych uchodźców.
– Jeżeli kanclerz Niemiec powiedziała kilka tygodni temu, że przyjmie wszystkich chętnych, to musi dziś wziąć odpowiedzialność za swoje słowa – uznał. – Jeżeli Niemcy z powodów demograficznych chcą zaprosić kilka tysięcy osób (…), proszę bardzo. Nie sądzę, żeby w Polsce była gotowość do tego – dodał.
Polityk zarzucał największym państwom Unii wybiórcze traktowanie kwestii solidarności międzynarodowej. – Gdy dochodzi do kluczowych interesów narodowych takie kraje jak Francja, czy Niemcy nie wahają się o nie dbać. Teraz, kiedy jest problem, domagają się solidarności od nas – powiedział. Przypomniał przy tym, że rozmowy ws. konfliktu na Ukrainie były prowadzone w formacie normandzkim, choć problem jest bardzo bliski Polsce. – Polska nie jest do tych rozmów zaproszona – zaznaczył.
Jak stwierdził, „solidarność europejska leży na dnie Bałtyku pod postacią Gazociągu Północnego".
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Kraczkowski: 75 proc. uchodźców to młodzi mężczyźni. Wujec i Iwiński: Nie można straszyć terroryzmem
Kwiatkowski: Niech rząd pokaże, jak przygotował kraj na przyjęcie uchodźców