Księstwo Platformy Obywatelskiej na Targówku? Wszystko na to wskazuje. Jak dowiaduje się portal tvrepublika.pl urzędnicy tamtejszego magistratu utrudniają śledztwo ws. rozwikłania zagadki związanej z Wioską Archeologii Żywej. Jej szef podejrzany jest o czyny lubieżne wobec nieletnich. Sam ośrodek przeszedł niedawno kontrolę, ale... No właśnie.
Marta Borczyńska, radna Targówka i przewodnicząca zespołu powołanego do kontroli działalności Roberta K. z Wioski Żywej Archeologii poinformała o przeprowadzonej dziś niezapowiedzianej kontroli w urzędzie.
"Mamy informację ustną, że naczelnik obsługi Rady Dzielnicy Targówek (Tomasz Oprus, przyp. red.) zniszczył nagrania i na tę okoliczność sporządził służbową notatkę. Jest ona dostępna w wewnętrznym systemie", powiedziała nam radna.
Nagrania dotyczą posiedzeń zespołu kontrolnego, który ma sprawdzić, w jaki sposób wydawane były pieniądze podatników m.in. ws. Wioski Żywej Archeologii prowadzonej przez Roberta K.
Co ciekawe już na samym początku całej tej sprawy poważne zastrzeżenia organizacji społecznych wzbudziło uniemożliwienie przez Urząd Dzielnicy Targówek obserwowania prac zespołu kontrolnego osobom zainteresowanym oraz przedstawicielom mediów. Warto zaznaczyć, że posiedzenie zespołu kontrolnego nie zostało utajnione.
"Tę notatkę mamy dostać nie wiem, dlaczego dopiero w przyszłym tygodniu. Przypuszczam, że zarówno zarząd dzielnicy, jak i cały ratusz chce się przygotować komunikacyjnie, bo jest to jednak poważna sprawa. Urzędnik niszczył dokumenty, jest to przestępstwo", mówi w rozmowie z nami M. Borczyńska i dodaje, że w momencie, kiedy otrzyma oficjalnie notatkę będzie zmuszona złożyć zawiadomienie do prokuratury.
- Rodzi się jednak pytanie, czy to nagranie uda(ło) się odzyskać, bo może się okazać, że te nagrania są, co nie zmienia faktu, że urzędnik dzienicy je niszczył, powiedziała nam radna dzielnicy Targówek.
"Istotne jest to na czyje polecenie on to robił", mówi Marta Borczyńska i zastrzega "na pewno do tego dojdziemy. Będziemy pytać pana naczelnika, kto mu takie polecenie wydał.
Na tę chwilę wiadomo, że urzędnik ten podlega bezpośrednio pod wiceburmistrza Krzysztofa Miszewskiego. Wiadomo też, że panowie się znali i sobie pomagali.
"Wszyscy na Targówku wiedzą, że oni byli w pewien sposób powiązani i będziemy to wyjaśniać", powiedziała portalowi tvrepublika.pl Marta Borczyńska.