Przejdź do treści

ABW: Funkcjonariusze w redakcji "Wprost" wykonywali zadania zlecone przez prokuratora

Źródło: Telewizja Republika

Funkcjonariusze ABW wykonywali w redakcji "Wprost" zadania zlecone przez prokuratora; nie przyszli walczyć z dziennikarzami - powiedział rzecznik prasowy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Maciej Karczyński.

- Nasi funkcjonariusze wchodząc po raz pierwszy do redakcji, mieli polecenie prokuratury. Kiedy redakcja nie wydała dobrowolnie rzeczy, wykonali z tego protokół i wyszli z redakcji, informując o tym prokuraturę - podkreślił.

Dalsze czynności - w drugiej części działań we "Wprost" - wykonaliśmy na polecenie prokuratury - zaznaczył. - Te czynności zostały podjęte ze względu na decyzje prokuratury - powiedział Karczyński.

- Funkcjonariusze wykonywali zadania zlecone przez prokuratora. Nie przyszliśmy walczyć z dziennikarzami, w sumie jesteśmy po tej samej stronie, bo walczymy o prawdę - wyjaśnienie tzw. afery taśmowej - zaznaczył Karczyński.

Prokuratura Generalna na godz. 16 w czwartek zapowiedziała briefing prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.

W środę ABW zażądała od redakcji "Wprost" dobrowolnego wydania nośników danych z nagraniami nielegalnych podsłuchów polityków i szefa NBP. Redakcja odmówiła. W związku z tym prokuratura zarządziła przeszukanie redakcji, chciała odebrać redaktorowi naczelnemu "Wprost" laptop i pamięć USB, jednak odstąpiono od tej czynności po tym, jak do pomieszczenia weszli dziennikarze zgromadzeni w redakcji.

Chodzi o upublicznione przez "Wprost" nagranie, na którym słychać, jak szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką i byłym ministrem Sławomirem Cytryckim o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Tygodnik twierdzi, że do rozmowy doszło w lipcu 2013 r. W listopadzie Rostowski został zdymisjonowany; pod koniec maja 2014 r. do Rady Ministrów wpłynął projekt założeń nowelizacji ustawy o NBP.

W innej nagranej rozmowie b. wiceminister finansów Andrzej Parafianowicz miał mówić Sławomirowi Nowakowi, że użył swych wpływów do zablokowania kontroli skarbowej u żony Nowaka. W sprawie treści tej rozmowy Prokuratura Okręgowa Warszawa - Praga wszczęła w poniedziałek śledztwo.

W środę praska prokuratura postawiła dwa zarzuty w sprawie nielegalnych nagrań polityków i szefa NBP Łukaszowi N., który miał pracować w stołecznej restauracji, gdzie ich dokonano. Wcześniej zatrzymała go w Warszawie ABW, pozostaje do dyspozycji prokuratury. Za nielegalny podsłuch grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo kara pozbawienia wolności do lat 2.

PAP

Wiadomości

Rusza proces ws. oszustw metodą "na policjanta"

Sprzątamy dla Polski, czyli jak dbać o planetę

J.D. Vance złoży wizytę w Polsce? Może jeszcze w tym miesiącu

Ozdoba: po inauguracji Trumpa widać strach brukselskich elit

Podłożyli ładunki wybuchowe pod prywatny dom [ZDJĘCIA]

Mamy to! Już ponad 70 tysięcy pobrań aplikacji Radio Republika!

Jakie będą pierwsze decyzje polityczne Trumpa?

Miał być deportowany z Niemiec. Zamiast tego - zabił dwie osoby

Pierwsze decyzje polityczne Donalda Trump

Gospodarka leci w dół. Morawiecki wprost: czy cofniemy się w rozwoju?

Tusk niszczy relacje Polska - USA

Bilans ofiar pożaru hotelu wzrósł do 79. Wiemy więcej!

HIT DNIA

Kotuli wydawało się, że jest magistrem? Tak uważa Sawicki (PSL)

Około 200 szkół zostało zamkniętych. W tle - zanieczyszczone powietrze

Widać powiew zmian. Ceny ropy w USA znów w dół

Najnowsze

Rusza proces ws. oszustw metodą "na policjanta"

Podłożyli ładunki wybuchowe pod prywatny dom [ZDJĘCIA]

Mamy to! Już ponad 70 tysięcy pobrań aplikacji Radio Republika!

Jakie będą pierwsze decyzje polityczne Trumpa?

Miał być deportowany z Niemiec. Zamiast tego - zabił dwie osoby

Sprzątamy dla Polski, czyli jak dbać o planetę

J.D. Vance złoży wizytę w Polsce? Może jeszcze w tym miesiącu

Ozdoba: po inauguracji Trumpa widać strach brukselskich elit