21-latek zatrzymany w Zielonej Górze próbował chyba pójść na swoisty rekord. Ucieczka przed policją autem, a później pieszo, łamanie przepisów, brak OC, zakaz jazdy samochodem i badania, które wykazały, że był pod wpływem amfetaminy i marihuany. Co więcej, mężczyzna ma już w kartotece podobną historię.
Historia, która rozegrała się na ulicach Zielonej Góry, przypomina te ze Stanów Zjednoczonych. Funkcjonariusze zwrócili uwagę na dziwne zachowanie jednego z kierowców i dali mu sygnał, aby zatrzymał się na poboczu. Wtedy krewki 21-latek nacisnął gaz i łamiąc kolejne przepisy robił wszystko, aby "zgubić ogon".
Na skutek zbyt gwałtownego manewru wpadł w poślizg i tuż przed rondem Orląt Lwowskich uderzył w słup oświetleniowy, a następnie w znak drogowy. Wraz z pasażerką próbowali uciekać pieszo, ale zostali natychmiast zatrzymani.
Kierującym okazał się 21-letni mieszkaniec Zielonej Góry, a pasażerką jego 19-letnia konkubina. Gdy policjanci dowiedzieli się, że kobieta jest w 6. miesiącu ciąży, wezwali pogotowie, które zabrało ją do szpitala.
Podczas sprawdzania w policyjnych bazach danych okazało się, że kierujący ma sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, a wykonane w szpitalu badanie na obecność środków odurzających wykazało, że mężczyzna zażywał amfetaminę i marihuanę.
Ponadto 21-latek miał na swoim koncie podobne zdarzenie. W 2017 roku kierując pod wpływem narkotyków nie zatrzymał się do kontroli i próbował uciec policjantom. Mężczyzna jest znany policjantom i wcześniej był już notowany m.in. za kradzież czy posiadanie narkotyków. Pojazd, którym się poruszał nie miał ważnego ubezpieczenia OC.
Mężczyzna odpowie za naruszenie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów, niezatrzymanie się do kontroli drogowej – od ponad dwóch lat jest to przestępstwo. Jeżeli kolejne badanie potwierdzi wcześniejsze analizy, odpowie też za kierowanie pojazdem pod wpływem środków odurzających. Za te przestępstwa grozi kara od 3 miesięcy do nawet 5 lat pozbawienia wolności.