"Czy polski MSZ zaczął chronić wizerunek dyktatora?" - zastanawia się w mediach społecznościowych Marcin Warchoł, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi o mecz drużyn polskiej i białoruskiej, wokół którego pojawiają się nietypowe doniesienia...
Polska-Białoruś. Starcie na murawie
7 listopada w Polsce - Legia Warszawa stoczyła piłkarski bój z Dinamem Mińsk w Lidze Konferencji Europy. Mecz, jeszcze za nim w ogóle do niego doszło, wzbudzał duże emocje na arenie międzynarodowej. Wszystko z uwagi na dość napięte stosunki polityczne między Polską a reżimem Łukaszenki.
I choć Dinamo bardzo szybko zrezygnowało z prawa do otrzymania puli biletów dla swoich kibiców, wielu z nich pojawiło się na meczu. Głównie tych, którzy sprzeciwiają się polityce dyktatora.
Niemniej, od pewnego czasu zwraca się uwagę na dość nietypowe działania polskiej dyplomacji - przed meczem. Napisał o nich szczegółowo Marcin Warchoł, poseł PiS w mediach społecznościowych.
Polityk poinformował również, że złożył "interpelację ws. odebrania kibicom Dinamo Mińsk transparentów w trakcie meczu z Legią Warszawa".
Zapytałem w interpelacji ministra Radosława Sikorskiego, dlaczego jego urzędnicy spotkali się z władzami klubu Legii Warszawa przed meczem z białoruskim zespołem Dinamo Mińsk. Po tym spotkaniu ochrona klubu siłą odebrała białoruskim kibicom, wśród których byli opozycjoniści, transparenty z hasłami sprzeciwu wobec krwawej dyktatury Łukaszenki. Zatrzymano też znanego opozycjonistę. Czy polski MSZ zaczął chronić wizerunek dyktatora?
- pisze we wpisie Warchoł.
Cały dokument - wraz z zadanymi pytaniami - stojącemu na czele polskiego ministerstwa spraw zagranicznych Radosławowi Sikorskiemu, znajduje się w poniższym wpisie:
Źródło: Republika, x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.