„Kresy wewnętrzne”: Nacjonalistyczna „polonizacja” Kresów
Znów trochę o historii Kresów. Pisałem o tym, że kultura kresowa została zniszczona w dużej mierze przez kulturę sowiecką, a potem przez nacjonalizmy naszych wschodnich sąsiadów. A po naszej stronie granicy przez akcję „Wisła” i kulturę PRL-u. Ktoś zasugerował mi, że do niszczenia kresowości przyczynił się także polski nacjonalizm. Postanowiłem przyjrzeć się temu tematowi i stwierdziłem, że coś w tym jest.
Po odzyskaniu niepodległości polscy nacjonaliści stwierdzili, że Kresom potrzebna jest „polonizacja”. Piszę to słowo w cudzysłowie, bo Kresy były przecież polskie pomimo swojej etnicznej różnorodności. Ta różnorodność to wręcz istota kresowości! „Polonizacja” to dla nacjonalistów była unifikacja. Dla nich nie było na Kresach miejsca dla Ukraińców, Białorusinów i Litwinów, ale także dla tych, co zwali się szczepem ruskim narodu polskiego (gente Rutenus nationae Polonus). Nawet kulturę kresowych Polaków-katolików chcieli „dopolszczyć”, propagując na Kresach styl krakowski czy zakopiański oraz piosenki ludowe z centralnej Polski. Można powiedzieć, że narodowcy próbowali usunąć Kresy z Kresów.
Za sanacji każdy wojewoda prowadził własną politykę, dotyczącą mniejszości. W województwie poleskim nie uznawano żadnych mniejszości ani ich praw, a karierę w służbie publicznej mógł tam robić tylko Polak i katolik. Na drugim biegunie było województwo wołyńskie, gdzie wojewoda Henryk Józewski wprowadził to, co nazywał „eksperymentem wołyńskim”, który polegał na włączeniu obywateli, deklarujących narodowość ukraińską do pracy w strukturach samorządowych. Historycy oceniają ten eksperyment pozytywnie, więc wydawałoby się, że powinien być wprowadzony także w innych województwach. Stało się odwrotnie. Wojewoda Józewski był atakowany zarówno przez nacjonalistów ukraińskich, jak i przez polityków OZON i w 1938 r. podał się do dymisji.
Zaczęło się „przykręcanie śruby”. Najbardziej haniebną i barbarzyńską akcją było niszczenie cerkwi na Chełmszczyźnie. Pod różnymi biurokratycznymi pretekstami wojskowi Rydza-Śmigłego zburzyli wiele pięknych drewnianych cerkwi. Akcję tę przeważnie rozpatruje się jako jedno z większych świństw, uczynionych przez Polaków mniejszościom religijnym i narodowym. To prawda, ale było to przede wszystkim barbarzyńskie działanie przeciwko Kresom i przeciwko Polsce, chociaż debilowate trepy, które tę akcję prowadziły, przedstawiały się jako „obrońcy polskości". W rzeczywistości była to skrajnie barbarzyńska postawa, niszcząca nie tylko dorobek mniejszości, ale także część kultury Kresów, część tradycji Rzeczypospolitej.