Wojenny film „Mosul” to jeden z hitów Netfliksa. Niestety jego twórcy mają teraz poważniejsze problemy niż kwestie oglądalności
„Mosul” pojawił się w na Netfliksie pod koniec zeszłego roku. Ta historia młodego policjanta uratowanego przez irackich bojowników, który dołącza do nich w walce z ISIS w dotkniętym wojną Mosulu, szybko stała się hitem w Europie i na Bliskim Wschodzie.
Jak można było przypuszczać, film nie spodobał się tzw. Państwu Islamskiemu. Iracki aktor Suhail Dabbach, który gra rolę mjr. Jasema, powiedział w rozmowie z portalem Deadline, że grożono mu śmiercią. Zapowiedzi zemsty pojawiają się w jego mediach społecznościowych i wiadomości prywatnych. „Mówili, że muszę na siebie uważać” – powiedział Dabbach. „Ostrzegali, że wiedzą, gdzie mieszkam, i zapowiadali, że dotrą do mnie" – dodał. Podobne przykrości spotkały Adama Bessę, który zagrał uratowanego policjanta.
Bracia Anthony i Joe Russo, producenci filmu, spodziewali się kłopotów. Na planie filmu w Maroku prywatna firma ochroniarska miała chronić ekipę przed atakami ISIS. Teraz ponownie wynajęto tę firmę, aby zapewnić bezpieczeństwo osobom związanym z filmem.
„Wiedzieliśmy, że film jest prowokacyjny i potencjalnie niebezpieczny dla wszystkich zaangażowanych w projekt. Podjęliśmy najwyższe środki bezpieczeństwa, jakie mogliśmy wymyślić” – powiedział Anthony Russo w rozmowie z Deadline. „Uważamy, że sprawa została potraktowana profesjonalnie przez platformę Netflix i nasz zespół do spraw bezpieczeństwa" – dodał Joe Russo. „Potraktowaliśmy groźby bardzo poważnie" – zapewnił Anthony Russo.