Dziewięć mieszkań posła Platformy. Sakiewicz: Kropiwnicki nie mógł tyle zarobić

Artykuł
Robert Kropiwnicki i Rafał Trzaskowski
Fot. Facebook/Robert Kropiwnicki - Poseł na Sejm RP

Robert Kropiwnicki wyjaśniał, jak udało mu się odłożyć pieniądze na zakup dziewięciu mieszkań, pracując spółce samorządowej. – Obowiązkiem państwa jest sprawdzić, czy pieniądze publiczne nie zostały zdefraudowane – powiedział Tomasz Sakiewicz.

Kropiwnicki pracował w Agencji Rozwoju Regionalnego Arleg od 2002 r. Według dziennikarzy portalu legnica.naszemiasto.pl, zarabiał 5,5 tys. zł netto, czyli mniej więcej tyle, ile według polityka kosztuje metr jego mieszkania.

W 2011 r. został dyrektorem zarządzającym Arlegu. Gazeta Wyborcza w 2014 r. pisała, że „Politycy Platformy Obywatelskiej w Legnicy stworzyli układ służący finansowaniu prywatnych przedsięwzięć z pieniędzy publicznych. Korzystali na tym członkowie partii, ich rodziny i znajomi. Płynęły do nich pieniądze z Agencji Rozwoju Regionalnego Arleg, a także z unijnych dotacji. Afera skończyć się może rozwiązaniem struktur PO w Legnicy”. Dziennikarze „GW” twierdzili, że „pieniądze z Arlegu trafiały na konta prywatnych spółek. m.in. do Agencji Rozwoju Społecznego, w której udziały miała partnerka życiowa Kropiwnickiego Dorota Struska”.

Tomasz Sakiewicz uważa, że „Kropiwnicki nie mógł tyle zarobić, więc pytanie skąd dochody na te mieszkania. Obowiązkiem państwa jest sprawdzić, czy pieniądze publiczne nie zostały zdefraudowane”. – Wydaje mi się, że największym problemem Platformy nie są ci, którzy ujawnili w swoich zeznaniach nieruchomości, tylko ci, którzy w swoim domu chowają zwitki pieniędzy tak jak Sławomir Nowak – dodał.

Źródło: portal TV Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy