Immunitet marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego nie zostanie uchylony w związku ze skierowanym do Izby w grudniu wnioskiem prokuratury - zdecydowali w środę senatorowie. Za uchyleniem Grodzkiemu immunitetu głosowało 47 senatorów, 52 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.
"Nigdy nie przyjąłem żadnej łapówki od pacjentów; wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu odbieram jako polityczną akcję", powiedział chwilę przed głosowaniem marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
"Wiele rzeczy można o mnie powiedzieć, ale myślę, że nie można powiedzieć, że jestem idiotą i będąc dyrektorem i ordynatorem dopominałem się jakichkolwiek wpłat pieniędzy. Stanowczo podkreślam: nigdy nie przyjąłem żadnej łapówki od pacjentów" - oświadczył Grodzki.
Grodzki uważa, że dzień po wyborze na marszałka Senatu zaczęła się na niego nagonka.
Podkreślił, że wniosek do prokuratury złożył radny PiS Karol Guzikiewicz, którego nigdy nie widział na oczy i który nigdy nie był jego pacjentem. Z kolei - jak mówił - prawicowa prasa - sama wydała wyrok w tej sprawie.
"Rzucono cały aparat państwa, ponad 100 agentów CBA, przeszukania w 23 miejscach, przesłuchania ponad 180 świadków (...), pytania tendencyjne w CBA" - wyliczał marszałek Senatu. Jak dodał, dostawał także groźby karalne.
"Wszystko to wiąże się z moją służbą Polsce na stanowisku marszałka Senatu, dlatego odbieram to jako stricte polityczną akcję" - oświadczył Grodzki i przedstawił listy wsparcia, jakie dostał od pacjentów.
Grodzki zapewnił, że w życiu zawodowym - nie tylko jako lekarz, ale także jako parlamentarzysta - kierował się fachowością i chęcią niesienia pomocy innym, odkładając emocje na bok. Poprosił senatorów o obiektywną i racjonalną decyzję przy głosowaniu nad uchyleniem mu immunitetu i powtórzył, że nigdy nie brał pieniędzy od pacjentów ani nie uzależniał przeprowadzenia operacji, czy leczenia od wpłaty pieniędzy.
Uchylenia immunitetu marszałka Grodzkiego domagała się Prokuratura Regionalna w Szczecinie, która w grudniu ub. roku skierowała ponowny wniosek w tej sprawie. Według tej prokuratury Grodzki, pełniąc funkcję dyrektora szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatora tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej, przyjął korzyści majątkowe od pacjentów lub ich bliskich. Chodzi o art. 228 Kk, czyli zarzut "sprzedajności osoby pełniącej funkcję publiczną".
Prokurator regionalny w Szczecinie Artur Maludy poinformował senatorów we wtorek, że z zeznań 20 świadków wynika, że Grodzki "miał przyjąć kwotę nie mniejszą niż 24 tysiące 150 złotych w związku z leczeniem 13 pacjentów" i miało to nastąpić w okresie od 1996 r. do 2012 r. Według niego w większości przypadków pieniądze te były wręczane Grodzkiemu na terenie szpitala, a w dwóch przypadkach pieniądze zostały wręczone w prywatnym gabinecie lekarskim.
Grodzki, który jest profesorem nauk medycznych, chirurgiem, wielokrotnie zapewniał, że formułowane pod jego adresem zarzuty dotyczące korupcji nie mają podstaw.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Rusiński: wybory w USA są bardzo chaotyczne
Tusk komentuje wybory w USA. Remedium na wszystkie bolączki ma być federalizacja UE. Sakiewicz mocno odpowiada premierowi
Nastolatek z impetem wjechał quadem w busa
Cejrowski: jeśli nie zrobisz w sprawie swojego dziecka awantury, to jakiś zbok przychodzi z piórami w tyłku i …