Brzeski: Niemcy wciągnęły nas w kolejną, trzecią wojnę
Dzisiejsze zamachy mają na celu pewien przekaz. Dlaczego? Nie chodzi o zniszczenie ludzi, ale o zarządzanie strachem – stwierdził w TV Republika politolog i ekspert ds. służb specjalnych dr Rafał Brzeski.
W jego ocenie żadna organizacja terrorystyczna nie może działać bez społecznego poparcia. – Musimy pamiętać, że to Niemcy wplątały nas w kolejną, trzecią wojnę. Tworzą olbrzymie obszary społecznego poparcia, bo przecież przeszło milion ludzi, którzy dotarli do Niemiec, nie znajde od razu pracy, a ich marzenia zderzą się z realiami – zaznaczył.
Zdaniem Brzeskiego terrorystów samobójców nie da się wyłapać, ale można skorzystać z doświadczeń amerykańskich z czasów II wojny światowej. – O co chodzi? My powinniśmy, jako państwo, trzymać na dystans i nie dać się zbliżyć, czyli np. w formie ustawy lub dekretu ostrzec wszystkich muzułmanów, że każdy atak spotka się z automatyczną deportacją – podkreślił.
Komentując zamachy w Belgii gość TV Republika stwierdził, że "mamy obecnie przerażony kraj i sparaliżowane komunikacyjnie miasto". – Terroryści są kreatywni, a służby bezpieczeństwa są w swoich działaniach przede wszystkim reaktywne. Najprostszy sposób na pozbawienie ich (terrorystów - red.) inicjatywy, to uzyskanie społecznej akceptacji do walki z nimi oraz pozbawinie ich poparcia – powiedział Brzeski.
CZYTAJ TAKŻE:
Zamachy w Brukseli. Terlikowski: Bez powrotu do korzeni, nie będzie żadnej Europy
Biedroń: Zamachy w Brukseli to gigantyczny akt oskarżenia wobec europejskich elit
Polecamy Radio Republika
Wiadomości
Tak rząd Tuska traktuje bezpieczeństwo kraju! Śliwka podaje przykład braku działań przy ustawie prezydenta
Bezrobocie? Koszty pracy? Ceny energii? Nie, problemem dla Państwowej Agencji Pracy są ogłoszenia o pracę
Najnowsze
Tak rząd Tuska traktuje bezpieczeństwo kraju! Śliwka podaje przykład braku działań przy ustawie prezydenta
Grochmalski: Tusk germanizuje Polskę, niech tak dalej robi, to na pewno przejdzie do historii....
Najdłuższa seria spadków cen ropy od dwóch lat. Wiemy, kto może zmienić sytuację na rynku