- Chrystus nie potrzebuje żadnego pośrednictwa i nie jest od niego w żaden sposób zależny. Posługuje się jednak nami i nam przypomina, że jak chleb i wino, stają się Jego Ciałem i Krwią, tak ci, którzy otrzymują je z wiarą, zostają przemienieni w żyjącą Eucharystię – mówił w homilii z okazji uroczystości Bożego Ciała prymas Polski abp Wojciech Polak.
Prymas przewodniczył w czwartek mszy św. na placu przed bazyliką prymasowską w Gnieźnie.
- Wyjdziemy z Jezusem w Eucharystii na ulice naszego miasta. Pójdziemy za Nim, pytając Go dziś, jak zapytali Go kiedyś przed Paschą Jego uczniowie: Panie, gdzie chcesz, żebyśmy przygotowali? Panie, gdzie chcesz, byśmy z Tobą byli? Panie, gdzie chcesz, byśmy Ciebie w Eucharystii dziś zanieśli? Panie, gdzie Ty, dziś, chcesz być obecny? Panie, sam wskaż nam drogę? – mówił prymas.
Abp Wojciech Polak podkreślił, że Chrystus „nie potrzebuje żadnego pośrednictwa i nie jest od niego w żaden sposób zależny”.
Niesiemy Chrystusa w sobie
- Posługuje się jednak nami i nam przypomina, że jak chleb i wino, stają się Jego Ciałem i Krwią, tak ci — jak zauważył w jednej z katechez o Eucharystii papież Franciszek — którzy otrzymują je z wiarą, zostają przemienieni w żyjącą Eucharystię. Niosąc więc dziś Jezusa w Najświętszym Sakramencie, niesiemy Go również w sobie. Niesiemy, świadomi, że nic i nikt nie jest w stanie zastąpić nam Jego obecności — powiedział.
Za papieżem Franciszkiem abp Polak podkreślił, że Eucharystia jest prostym pokarmem, jak chleb, ale jest jedynym, który prawdziwie syci, ponieważ nie ma większej miłości; przekazuje nam mentalność Boga i prowadzi nas do dawania siebie innym.
Wraca do nas radość spotkania z Jezusem
Prymas zauważył, że obecnie, w czasie stopniowego wychodzenia z pandemii, gdy ustępują związane z nią ograniczenia i gdy w coraz większej liczbie można uczestniczyć we mszy świętej, „wraca w nas radość spotkania z Jezusem i świadomość, że bez tej eucharystycznej obecności, bez naszej z Nim obecności, bez tego spotkania, bez tej drogi, którą wraz z nami dzielimy, wszystko, czego sami doświadczamy i czym żyjemy, nie znajduje do końca sensu”.
- Czas ograniczeń, który przeżywaliśmy, mógł w nas zrodzić już tęsknotę. Nie chodzi jednak tylko o jakieś same zewnętrzne formy, o wspólne modlitwy, spotkania czy procesje, których byliśmy w tym minionym czasie pozbawieni czy w nich tak mocno ograniczeni. Chodzi przecież o istotę rzeczy, o spotkanie, chodzi o obecność, której nie mogła i nie może nam nigdy zastąpić wirtualna rzeczywistość. Chodzi przecież o żywą świadomość, że Eucharystia jest sakramentem Bożej obecności, że tu jest Pan – podkreślił.