Płużański: Ziółek, który strzelał żołnierzom niezłomnym w tył głowy, zmarł nie tak dawno temu, do końca życia pobierając olbrzymią, resortową emeryturę

EmaPob 10-11-2016, 13:16
Artykuł
Tadeusz Płużański, prezes Fundacji "Łączka"
Telewizja Republika

Gościem Ryszarda Gromadzkiego w programie "Republika na żywo" był Tadeusz Płużański, prezes Fundacji "Łączka". Rozmowa dotyczyła pamięci o Żołnierzach Wyklętych, których tablicę odsłonił dziś prezydent Andrzej Duda.

– To jest moment wyjątkowy,szczególny, kiedy Rzeczpospolita w Wigilię 11 listopada upomina się tym gestem prezydentem Andrzeja Dudy o swoich żołnierzy wyklętych, niezłomnych - mówił na antenie Telewizji Republika. - Żal tylko, że dzieję się to tak późno. Jeśli chodzi o upamiętnianie, Państwo w końcu spłaca swój dług, jednak 27 lat zostało zatraconych - dodał Płużański.

"Obowiązkiem państwa jest ich upamiętnić, tak jak pięknie robi to Prezydent Andrzej Duda"

– Musimy pamiętać o tym, że mamy warszawską "Łączkę", miejsce szczególne, wyjątkowe, wręcz święte - powiedział Tadeusz Płużański. - Podobnie jak Rakowiecka, gdzie powstaje Muzeum Żołnierzy Wyklętych - dodał Płużański.

– Jednak takich miejsc w skali całego kraju jest mnóstwo - stwierdził prezes "Łączki". - Jeżeli sobie to przeliczymy przez ilość żołnierzy, którzy podjęli tę nierówną, niezłomną walkę z sowieckim okupantem, to może się okazać, że w takich bezimiennych dołach wciąż spoczywają tysiące naszych żołnierzy niezłomnych. Obowiązkiem państwa jest ich upamiętnić, tak jak pięknie robi to Prezydent Andrzej Duda - zaznaczył Płużański.

– Naszym podstawowym obowiązkiem również w kontekście 11 listopada i święta Niepodległości jest dotarcie do szczątków tych ludzi - stwierdził Tadeusz Płużański. - To jest podstawowa sprawa i podstawowa powinność od 1989 roku - stwierdził. 

"Kielce to także miejsce szczególne. Tam znajdowało się bardzo ciężkie więzienie UB"

– Kielce to było też miejsce szczególne - powiedział Tadeusz Płużański. - Tam znajdowało się bardzo ciężkie więzienie UB. Dzięki brawurowym akcjom i poświeceniu, udało się organizować akcje odbijania więźniów - zaznaczył gość programu.

– W Kielcach nagromadziło się też wielu brutalnych śledczych, tam działał kat, który nazywał się Wacław Ziółek. To jest też historia, która sięga czasów współczesnych, bo ów Ziółek, który strzelał w tył głowy, zmarł nie tak dawno temu, do końca życia pobierając olbrzymią resortową emeryturę.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy