Wiceszef MSWiA: Prezydent Białorusi ma krew na rękach, bo odpowiada za wszystkie zgony na granicy

– Rozumiem, że mogła wstrząsnąć opinią publiczną i dobrze. Wiele osób przez ostatnie dni i tygodnie pozostało w fałszywym obrazie rzeczywistości, z którą mamy do czynienia – powiedział w Radiu ZET, wiceszef MSWiA Błażej Poboży. W ten sposób komentuje konferencję resortu spraw wewnętrznych, dotyczącą sytuacji na polsko-białoruskiej granicy i drastyczne zdjęcia, jakie pokazywali szef MSWiA oraz szef MON.
Migranci, koczujący przy granicy, mieli mieć w swoich telefonach zdjęcia m.in. zoofilskie, pedofilskie, pokazujące egzekucje. Wiceminister spraw wewnętrznych zaznacza, że mamy do czynienia z osobami, które popełniły przestępstwo, po pierwsze polegające na nielegalnym przekroczeniu granicy. Dopytywany, czy pokazywanie tak drastycznych zdjęć ma służyć dehumanizacji tych osób, Poboży odpowiada, że absolutnie nie i wyjaśnia: – Pokazaniu skali zagrożenia, z jakim mamy do czynienia.
– Wybór zdjęć pokazuje szerokie spektrum zainteresowań i aktywności tych osób – podkreśla Poboży. – Są tam osoby współpracujące z organizacjami terrorystycznymi, osoby, które miały przeszkolenie wojskowe, bojowe. To na pewno nie są, jak chciały media przez ostatnie tygodnie, biedne rodziny, kobiety z dziećmi, uchodźcy polityczni – mówi wiceszef MSWiA. Poboży zaznacza, że 25 proc. z 200 sprawdzonych osób miało gorszące materiały w swoich telefonach. – Jeśli w grupie 200 osób mamy 50 osób z takimi materiałami, to jest to powód do refleksji dla osób, które dały porwać się obcej narracji i powtarzały ją w stosunku do Polski – stwierdził polityk, Zapowiada, że służby dalej będą sprawdzały telefony migrantów.
Pytany o przedłużenie stanu wyjątkowego przy granicy, Błażej Poboży odpowiada, że „jeśli w tej chwili na terenie Białorusi, w obszarze przygranicznym znajduje się ponad 10 tys. nielegalnych migrantów (…) to za chwilę reżim Łukaszenki ściągnie sobie liczbę migrantów idącą nawet i w 100 tys.”. – Jeśli my, dzięki naszej bezwzględnej i bardzo twardej polityce zamkniemy możliwość przekraczania tej granicy, to Łukaszenka zostanie z tym problemem i czymś, czym próbował uderzyć w Polskę – uderzy w siebie – komentuje wiceminister. Dodaje, że „decyzja o budowie ogrodzenia, rozciągnięciu drutu kolczastego, odsunięcie od granicy tego żenującego teatru, także politycznego, dały większy komfort działania naszym służbom i przez to liczba nielegalnych imigrantów się zmniejszyła”.
Dopytywany o śmierć 16-latniego chłopca na polsko-białoruskiej granicy, wiceminister spraw wewnętrznych zapewnia: – Na wczoraj nie było informacji ze Straży Granicznej, że ta osoba zmarła na terytorium Polski, prawdopodobnie zmarła na terytorium Białorusi. -–Nie zgadzam się na to, by przypisywać ofiary reżimu Łukaszenki polskiej Straży Granicznej, polskim służbom, które strzegą naszych granic. Nie mamy prawa tego robić – dodaje Gość Radia ZET. Jego zdaniem to prezydent Białorusi ma krew na rękach, bo odpowiada za wszystkie zgony na granicy.
Polecamy Sejm
Wiadomości
Najnowsze

NBP reaguje stanowczo. Rzecznik banku centralnego Maciej Antes dementuje doniesienia o zatrudnieniu Agaty Kornhauser-Dudy

Sieradzki szpital dla potrzebujących pacjentów. Każdy może pomóc

Sochan bez nowego kontraktu w San Antonio Spurs. Co dalej z jedynym Polakiem w NBA?
