Unia Europejska chce pomóc Polsce w kryzysie granicznym, ale...
Komisja Europejska i Rada Europejska nie mogą dojść do porozumienia, czy UE powinna finansować budowę fizycznych barier na granicy polsko-białoruskiej. Szefowa KE Ursula von der Leyen mówi, że nie ma takiej możliwości. Szef Rady Charles Michel chce debaty. Rzecznik Komisji w środę odpowiadał wymijająco na zadawane na ten temat pytania.
- Przewodnicząca von der Leyen bardzo jasno wyraziła nasze stanowisko w tej sprawie - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli rzecznik KE ds. wewnętrznych i migracji Adalbert Jahnz i przypomniał, że w poprzedniej perspektywie finansowej 2014-2020 na granice w budżecie Unii zabezpieczono 1,6 mld euro. Jak podkreślił, środki te przeznaczano na zakup najrozmaitszego sprzętu: od elektronicznych systemów obserwacji, przez drony po samochody.
Temat finansowania barier na granicy pojawił się na październikowym szczycie Rady Europejskiej w Brukseli. Część uczestniczących w nim przywódców państw i rządów za zamkniętymi drzwiami, w tym najostrzej premier Danii Mette Frederiksen, skrytykowała wtedy szefową KE za odmowę finansowania takich ogrodzeń na zewnętrznych granicach UE. Von der Leyen pozostała jednak nieugięta. Powiedziała, że Unia nie będzie finansowała „drutu kolczastego i murów”, które miałyby powstrzymywać napływ migrantów.
Sprawa finansowania barier powrócił w związku z eskalacją napięcia na granicy polsko-białoruskiej
W obliczu eskalacji sytuacji na granicy polsko-białoruskiej kwestia ta wraca jednak w dyskusjach unijnych decydentów w Brukseli i w stolicach państw UE. Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel ma świadomość, że wiele krajów popiera przeznaczanie unijnych środków na budowę kosztownej, solidnej zapory na granicach. W październiku, w liście wysłanym do KE dwanaście państw wezwało do tego Unię Europejską. Pod listem podpisały się: Austria, Bułgaria, Cypr, Czechy, Dania, Estonia, Grecja, Węgry, Litwa, Łotwa, Polska i Słowacja.
Nieoficjalnie wiadomo, że Michel chce debaty na ten temat wśród przywódców unijnych, co nie podoba się Komisji.