Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oddała w niedzielę hołd 67 włoskim więźniom politycznym, zamordowanym przez SS 12 lipca 1944 roku na terenie obozu koncentracyjnego w Fossoli na północy Włoch.
Von der Leyen, zwróciła się do przedstawicieli rodzin zamordowanych członków włoskiego ruchu oporu.
- To dla mnie szczególnie poruszające, że jestem tutaj jako Europejka narodowości niemieckiej. To niemiecki żołnierz wydał rozkaz, by zabić waszych rodziców i dziadków. To głęboka wina w historii mojego kraju - powiedziała.
Mówiąc o rozstrzelanych więźniach podkreśliła:
- Ich opór przyczynił się do uratowania Włoch i całej Europy, także mojego kraju, Niemiec. Ruch oporu przywrócił nam wolność, tak Włochom, jak i Niemcom. Wiem, że moją własną wolność zawdzięczam osobom takim, jak wasi rodzice i dziadkowie.
- Chcę zatem dziś oddać hołd wszystkim tym, którzy walczyli o nasze wyzwolenie. Także dzięki ich ofierze narodziła się nareszcie pokojowa i demokratyczna Europa - zaznaczyła szefowa KE.
- Więźniowie z Fossoli nigdy nie przestali marzyć o lepszej przyszłości. A imieniem tej przyszłości była Europa - dodała.
Słowa von der Leyen zgromadzeni przyjęli brawami.
Przemawiając na terenie obozu w Emilii-Romanii, z którego Niemcy wysyłali Żydów do obozów zagłady, także do Auschwitz, von der Leyen oświadczyła:
- Jako Europejczycy nie możemy zaakceptować tego, że europejscy Żydzi nie czują się bezpieczni w swoich domach i synagogach.
- Nie możemy tolerować tego, że wolna prasa i uniwersytety są atakowane. Nie możemy zaakceptować dyskryminacji osób o innym kolorze skóry, osób LGBT, wszelkiej dyskryminacji. Jeśli chcemy być wierni wartościom, które inspirowały waszych ojców i dziadków, bohaterów ruchu oporu, musimy głosić te wartości w teraźniejszości - powiedziała Ursula von der Leyen.
Obecny razem z nią przewodniczący Parlamentu Europejskiego David Sassoli powiedział w Fossoli, że obóz ten jest "symbolem grozy".
- Pięć tysięcy osób wywieziono do obozów w środkowej Europie, więźniów rozstrzelano, bo stali na czele ruchu oporu. Musimy pamiętać, że demokracja i nasze instytucje muszą być czujne, bo to, co dzieje się w Europie, jest niepokojące: dyskryminacja, przemoc, ataki na sądownictwo, ataki na wolność prasy. Dla nas to wszystko jest nie do przyjęcia i nie do pogodzenia z naszymi wartościami - stwierdził szef PE.
- Mamy niebywałe narzędzia sankcji i chcemy ich użyć - dodał.
- Jeśli stracilibyśmy wartości, Europa byłaby już niczym i nie mogłaby powiedzieć systemom autorytarnym, że demokracja jest ważna dla dobra obywateli i ich wolności - ostrzegł Sassoli.