Jest już 17 śmiertelnych ofiar nawałnic, które przeszły nad Sardynią i wywołały lokalne powodzie. Rekordowym ulewom towarzyszyła wichura, nazwana "cyklonem Kleopatra". Sardynia pogrążyła się w chaosie. Włoski rząd ogłosił na wyspie stan kryzysowy.
Rząd od razu wyasygnował 20 mln euro na najpilniejszą pomoc. Nie ma jeszcze ostatecznego bilansu ofiar. - To żywioł, jakiego jeszcze na Sardynii nie było - informują władze lokalne. Ekipy ratunkowe obecne w wielu rejonach wyspy odkryły wraz z nadejściem świtu skalę zniszczeń. Oberwanie chmury rozpoczęło się w północno-wschodniej Sardynii, a następnie rozprzestrzeniło się na inne obszary wyspy. Pierwszą ofiarą śmiertelną była 64-letnia kobieta, którą znaleziono w zalanym domu w rejonie miasta Oristano, gdzie zniszczenia są największe. Ewakuowano tam z domów około 800 osób.
W rejonie miejscowości Arzachena w prowincji Olbia nad ranem znaleziono w zalanej suterenie ciała czteroosobowej brazylijskiej rodziny, w tym dwojga dzieci. W Torpe koło Nuoro w zalanym domu zginęła 90-letnia kobieta. W rezultacie zawalenia się mostu w Dorgali, w tym samym rejonie, zginął policjant, który eskortował karetkę pogotowia. Koło Olbii w małym samochodzie porwanym przez potoki wody zginęły matka i córką. Trzy osoby straciły życie w małym furgonie, gdy zawalił się pod nim most na drodze między Olbią a Tempio.
Wiatr w wielu miejscach przekraczał prędkość 100 kilometrów na godzinę. To nie były ulewy, ale bomby wodne - informują media. Potwierdza to włoska Obrona Cywilna. Ogłosiła, że w najbardziej dotkniętych żywiołem miejscach w czasie doby spadło tyle deszczu, ile w ciągu pół roku - 450 milimetrów. Zniszczenia są ogromne, a komunikacja na Sardynii i między wyspą a stałym lądem została sparaliżowana. W wielu miejscach przerwane zostały dostawy energii elektrycznej.
Premier Włoch Enrico Letta powiedział, że to, co wydarzyło się na Sardynii, to tragedia narodowa. Na nadzwyczajnym posiedzeniu jego gabinet ogłosił stan kryzysowy, by natychmiast uruchomić przekazanie funduszy na pomoc dla regionu.
dch, PAP, fot. Arcalino/CC