Do protestu przeciwko Benjaminowi Netanjahu doszło w Tel Awiwie. Demonstracja była związana z wysuwanymi przez opozycję oskarżeniami o próbę ograniczenia władzy sądowniczej w kraju oraz z zarzutami korupcyjnymi wobec premiera.
Organizatorzy protestu poinformowali, że na ulice Tel Awiwu wyszło ok. 80 tys. osób. Z kolei policja twierdzi, że demonstrowało 10 tys. osób. Pretekstem dla opozycji do zorganizowania manifestacji była m.in. środowa decyzja prokuratora generalnego Izraela Awichaja Mandelblita, który na październik przełożył przesłuchanie Netanjahu z związku z zarzutami korupcyjnymi wobec izraelskiego premiera.
W lutym br. Mandelblit zapowiedział, że zamierza postawić Netanjahu w stan oskarżenia w sprawach dotyczących korupcji, nadużycia władzy i defraudacji. Premier konsekwentnie zaprzecza oskarżeniom i nazywa je "polowaniem na czarownice". Niezadowolenie opozycji wzbudza również zamiar Netanjahu zawarcia koalicji z partiami prawicowymi, ultranacjonalistycznymi i religijnymi, które chciałyby przeforsować w Knesecie kontrowersyjne ustawy, w tym takie, które miałyby uchronić premiera przed postępowaniem karnym.