Od piątku, 19 bardzo dużych - mających co najmniej 45 mln aktywnych użytkowników miesięcznie - platform i wyszukiwarek internetowych działających w Unii Europejskiej musi sprostać nowym, wysokim wymaganiom dotyczącym m.in. moderowania treści. To konsekwencja wejścia w życie w ubiegłym roku unijnego aktu o usługach cyfrowych (DSA). Na liście są m.in. Amazon Store, Apple AppStore, Facebook, X (dawniej Twitter), Wikipedia, YouTube, czy Google.
Nowe wymagania zakładają m.in., że użytkownicy będą mogli łatwo zgłaszać nielegalne treści, a "platformy będą musiały przetwarzać takie zgłoszenia z należytą starannością"; reklamy nie będą wyświetlane na podstawie wrażliwych danych użytkownika (takich jak pochodzenie etniczne, poglądy polityczne lub orientacja seksualna); platformy będą musiały zapewnić wysoki poziom prywatności, ochrony i bezpieczeństwa osób małoletnich.
Od piątku nie jest już dozwolona reklama ukierunkowana i oparta na profilowaniu dzieci; platformy i wyszukiwarki muszą przeciwdziałać ryzyku związanemu z rozpowszechnianiem nielegalnych treści w internecie oraz negatywnym skutkom dla wolności wypowiedzi i informacji; platformy muszą też analizować konkretne zagrożenia i wprowadzać środki ograniczające ryzyko – na przykład w odniesieniu do rozprzestrzeniania dezinformacji i nieautentycznego korzystania z usługi.
Lista podmiotów, która mają się zastosować do regulacji obejmuje 17 "bardzo dużych platform internetowych" i 2 "bardzo duże wyszukiwarki internetowe": Alibaba AliExpress, Amazon Store, Apple AppStore, Booking.com, Facebook, Google Play, Google Maps, Google Shopping, Instagram, LinkedIn, Pinterest, Snapchat, TikTok, X (Twitter), Wikipedia, YouTube, Zalando, a także Bing i Google Search.
Akt o usługach cyfrowych, który wszedł w życie w listopadzie ub.r. "stosuje się do wszystkich usług cyfrowych, które łączą konsumentów z towarami, usługami lub treściami" - tłumaczy Komisja Europejska. Ustanowione w nim nowe, kompleksowe obowiązki platform internetowych mają "ograniczać szkodliwe zjawiska i przeciwdziałać zagrożeniom w internecie" oraz "zapewnić nowe możliwości ochrony użytkowników, a przedsiębiorstwom zagwarantować pewność prawa na całym jednolitym rynku".
W przypadku niewywiązania się z nałożonych obowiązków koncernom grozi kara nawet do 6 proc. ich rocznych obrotów handlowych.
Krytycy regulacji obawiają się, że może ona zostać użyta do cenzury w internecie pod pretekstem walki z "mową nienawiści" i dezinformacją