W nocy z czwartku na piątek spłonął słomiany 13-metrowy kozioł, ustawiany zgodnie ze świąteczną tradycją na placu w szwedzkim mieście Gaevle. Na miejscu zdarzenia zatrzymano podejrzanego o podpalenie kozła.
Jak relacjonuje policja, zaraz po pojawieniu się ognia, w pobliżu był widziany 40-letni mężczyzna. Nie miał przy sobie zapalniczki, jednak jego ręce były ubrudzone od sadzy.
- Czuję się przytłoczona tym, co widzę - oświadczyła przedstawicielka komitetu budującego kozła Rebecca Steiner.
To nie pierwszy tego typu przypadek. Figura spłonęła ostatnio w 2016 roku - od tego czasu powiększono ogrodzenie i zwiększono monitoring. Świąteczny kozioł był także rozjeżdżany samochodem, a w 2010 roku próbowano go nawet porwać helikopterem.
Jak podaje portal niezalezna.pl, „w Skandynawii postać kozła wiąże się z wielowiekową tradycją bożonarodzeniową, istnieje wiele ludowych zabaw z nią związanych. Kozioł przynosił ludziom prezenty do domu jeszcze zanim zaczął to robić także święty Mikołaj; w niektórych miejscach w Finlandii do dziś podarki przynosi właśnie kozioł”.