Pracownicy pięciu niemieckich centrów wysyłkowych firmy Amazon przerwali pracę. Do strajku wezwał związek zawodowy sektora usług Ver.di domagający się podwyżki płac i lepszych warunków pracy. Konflikt między pracownikami a dyrekcją trwa od roku.
Na porannej zmianie pracę przerwali pracownicy zakładów w Bad Hersfeld, Lipsku, Graben pod Augsburgiem, Werne i Rheinbergu. W akcji protestacyjnej bierze udział według danych związku zawodowego około 1750 osób. Strajk ma potrwać do 29.10 wieczorem z wyjątkiem Werne, gdzie ma zakończyć się na wieczornej zmianie. W części placówek akcja protestacyjna trwa od poniedziałku.
Dyrekcja amerykańskiej firmy, będącej największym na świecie sklepem internetowym, oświadczyła, że strajk nie ma wpływu na jej działalność, a zamówione towary dostarczane są do klientów punktualnie.
Konflikt z pracodawcą trwa od ponad roku. Pracownicy Amazonu skarżą się na wyznaczanie zbyt krótkich terminów realizacji zadań, skrajną presję na zwiększanie wydajności oraz złe zasady dotyczące organizacji pracy i przysługujących im przerw.
Ver.di chce, by Amazon podniósł płace pracowników swych centrów wysyłkowych do poziomu przewidzianego przez niemieckie układy zbiorowe dla sektorów handlu wysyłkowego i detalicznego. Od ponad roku organizuje strajki, by zmusić firmę do negocjacji. Amazon odrzuca żądania związkowców, twierdząc, że chodzi tutaj o pracowników logistyki, których średnia wynagrodzeń przewyższa standard dla tej branży. W ostatniej fali strajków we wrześniu uczestniczyło 2 tys. pracowników.
Dziewięć niemieckich centrów wysyłkowych Amazonu zatrudnia łącznie 9 tys. ludzi na stałe oraz 14 tys. sezonowo. Niemcy są dla tej amerykańskiej firmy największym po USA rynkiem zbytu.