Uniwersytet Sofijski zablokowany
Główny budynek Uniwersytetu Sofijskiego został całkowicie zablokowany przez studentów protestujących tam od dwóch tygodni. Domagają się oni dymisji rządu Płamena Oreszarskiego, popieranego przez lewicę i zrzeszający bułgarskich Turków Ruch na rzecz Praw i Swobód.
Oprócz dymisji rządu studenci żądają też natychmiastowych wyborów parlamentarnych oraz "przywrócenia moralności w polityce" po odejściu ze sceny politycznej "oligarchów i mafii".
Rano 11 listopada do pracy nie mogli wejść pracownicy administracji, w tym ci, którzy przygotowują egzaminy państwowe na wydziałach prawa i filologii słowiańskich oraz egzaminy doktoranckie. Studenci nie mogli dotrzeć do kasy, by odebrać stypendia. Kasjerów również nie było. Nie można również wejść do biblioteki. Drzwi budynku są zablokowane grubymi łańcuchami, zamkniętymi na kłódki.
Do budynku, w którym znajduje się gabinet rektora i administracja uczelni, dostęp mają wyłącznie studenci i wykładowcy, którzy deklarują poparcie dla okupacji.
Okupujący wpuścili rektora i jego zastępców na negocjacje z przedstawicielami protestujących, ale rozmowy okazały się bezowocne.
W oświadczeniu, w którym ogłosili pełną blokadę uczelni, studenci podkreślili, że podstawą zaostrzenia ich działań było duże poparcie niedzielnego marszu antyrządowego oraz badania socjologiczne. Według organizatorów w marszu uczestniczyło ponad 15 tys. osób, według MSW – 4 tys. Badania agencji Alpha Research z minionego tygodnia wskazują, że 60 proc. społeczeństwa popiera studencką akcję.
Według organizatorów akcji gmach uniwersytetu okupuje około 200 studentów. Nie sposób jednak potwierdzić tych danych, ponieważ media nie mają wstępu na uczelnię.
mk, PAP, fot. MrPanyGoff/CC